W ogłoszonym w ubiegłym tygodniu komunikacie Prokuratura Wojskowa zapowiadała ujawnienie korespondencji radiowej z jaka-40 – który z dziennikarzami na pokładzie lądował na lotnisku Siewiernyj niespełna półtorej godziny przed katastrofą tupolewa. Zginęło wówczas 96 osób, z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Jednak stenogram przedstawiony opinii publicznej to kompilacja tego, co nagrał magnetofon w polskim samolocie, oraz korespondencji prowadzonej przez wieżę w Smoleńsku. Szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską Antoni Macierewicz zwraca uwagę, że nie jest to zapowiadany zapis nagrania z kokpitu jaka. – Czekaliśmy prawie pięć lat na zapis jedynego nośnika, który, który nigdy nie był w rękach Rosjan, a otrzymaliśmy zupełnie coś innego – mówi Macierewicz. (…)
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda