Kamila Baranowska: Coraz częściej pojawiają się głosy, że rząd i cały obóz rządzący są w defensywie, że nie potrafią już kreować tematów, zarzucać pomysłami. Jak pan to widzi pół roku przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i rok przed wyborami krajowymi?
Prof. Waldemar Paruch: Premier Mateusz Morawiecki w swoim exposé rok temu nakreślił pewne zadania, było ich ok. 20, i nie były to zadania o charakterze rewolucyjnym. Zadaniem rządu Prawa i Sprawiedliwości na drugi okres rządzenia jest ustabilizowanie sytuacji i skonsumowanie reform przeprowadzonych w ramach tzw. dobrej zmiany. Dlatego trudno oczekiwać, że rząd będzie tak ofensywny, jak był w pierwszych dwóch latach. Takie podejście jest w dużej mierze odpowiedzią na wyraźny sygnał, wysyłany przez znaczną część społeczeństwa, które jest dziś zadowolone z życia, pełne optymizmu i nie czuje potrzeby dalszych, głębokich zmian. W pierwszym dwuleciu PiS przeprowadził fundamentalne zmiany, obiecane w wyborach w 2015 r., bardzo wiele parametrów życia codziennego zmieniło się na lepsze. Totalna opozycja wprowadziła jednak nieprawdziwą narrację, że mamy do czynienia z jakimś chaosem, rewolucją, radykalizmem. Dlatego teraz nad niektórymi kwestiami trzeba się głębiej zastanowić – czy i jak dokonywać zmian, aby one nie oddziaływały negatywnie w dniu wyborów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.