Podczas poniedziałkowej wizyty w Paryżu szef polskiego rządu zaproponował "zamrożenie" cen ETS [unijny system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych – przy. red.] na poziomie 30 euro na dwa lata.
– Widzimy doskonale, jak Kreml wykorzystuje politykę energetyczną do swoich geopolitycznych i militarnych celów. Robi wszystko, żeby zdestabilizować sytuację w Europie. (...) Dziś musimy znaleźć wspólną europejską odpowiedź na to, co dzieje się na Wschodzie i w gospodarce europejskiej. Dlatego zaproponowałem prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen reformę systemu ETS – mówił Morawiecki.
Von der Leyen odrzuca pomysł premiera
Szefowa Komisji Europejskiej stwierdziła, że Unia Europejska potrzebuje systemu handlu emisjami, żeby zmniejszać emisje dwutlenku węgla. Jak podkreśliła, to CO2 powoduje zmiany klimatyczne. – Wiemy jak katastrofalny wpływ mają zmiany klimatyczne. Wystarczy, że spojrzymy na suszę tego lata – mówiła.
Von der Leyen stwierdziła, że prawdziwym czynnikiem powodującym wzrost cen prądu jest rosyjski gaz. – Gaz, którym manipuluje Putin. Używa on gazu, jako broni – dodała.
Morawiecki w Paryżu
W poniedziałek w Paryżu premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że Polska w tym roku zużyje mniej gazu niż w roku ubiegłym. Podkreślił, że "widać to już dzisiaj". Jednocześnie zwracał uwagę na politykę energetyczną Unii Europejskiej w dobie wojny na Ukrainie.
Według wiceministra Pawła Jabłońskiego, prezydent Francji Emmanuel Macron przyjął propozycję szefa polskiego rządu "z bardzo dużym zainteresowaniem". – Obniżenie czy przynajmniej zatrzymanie wzrostu cen energii, to jest dzisiaj to, co każdy odpowiedzialny polityk w Europie powinien starać się zrealizować – zaznaczył
Czytaj też:Morawiecki w Kopenhadze: Powinniśmy obawiać się innych ataków ze strony Rosji
Czytaj też:
Komisja Europejska podała nowe wskaźniki koniunktury gospodarczej