KATARZYNA PINKOSZ: Już ponad miesiąc trwa wojna na Ukrainie. Jak do tej pory w Polsce nie ma wielu rannych. Czy służby medyczne Ukrainy są tak dobrze przygotowane do leczenia rannych, że dają sobie radę?
GEN. DYW. PROF. GRZEGORZ GIELERAK:Strategia Ukrainy jest w tej kwestii jasna i zrozumiała. W pierwszej kolejności korzystają z zasobów swojego systemu ochrony zdrowia. Jak można przypuszczać, przygotowywali się w tym zakresie, biorąc pod uwagę zagrożenie inwazją. Oczywiście wszystkie tego typu plany ulegają na bieżąco korekcie pod wpływem przebiegu działań wojennych czy stopnia zużycia posiadanych zasobów. Można przypuszczać, że rannych pojawi się więcej.
Gdzie powinni być leczeni? Rany odniesione w wyniku np. ostrzału czy wybuchu są trudniejsze do leczenia?
Tak, to często jest zupełnie inne leczenie. Opierając się na wieloletnich doświadczeniach, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że prowadzenie opieki wobec tak specyficznej grupy chorych jest poważnym wyzwaniem, bardzo ważna jest tu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.