"Szczepionka uzyskała wstępną skuteczność 47 proc. przeciwko Covid-19 nie osiągając założonych kryteriów statystycznych" – czytamy w komunikacie Curevac NV.
Wszystko przez nowe warianty koronawirusa?
Szef niemieckiej firmy farmaceutycznej Franz-Werner Haas zastrzegł jednak, że "ostateczna skuteczność może być większa" dodając, iż za niską skuteczność odpowiadają częściowo wciąż pojawiające się nowe warianty koronawirusa.
Rozczarowująca skuteczność szczepionki, znanej jako CVnCoV, wyszła na jaw po badaniach z udziałem ok. 40 tys. ochotników w Europie i Ameryce Łacińskiej wśród których wykryto 139 przypadków infekcji koronawirusem.
Dostawy milionów szczepionek pod znakiem zapytania
Unia Europejska zamówiła w listopadzie ub. r. 405 mln dawek tej szczepionki, z czego 180 mln opcjonalnie. Niemcy zamówiły w odrębnym porozumieniu dalsze 20 mln dawek.
Curevac przystąpiła do wyścigu nad opracowaniem szczepionki w styczniu ub. r. razem z Pfizerem/BioNTech i Moderną, które jako pierwsze uzyskały "zielone światło" różnych organów regulujących rynek farmaceutyczny na komercjalizację ich szczepionek.
Szczepionka Curevac oparta jest o taką samą technologię mRNA jak szczepionki wymienionych konkurentów, które jednak osiągają skuteczność na poziomie ponad 90 proc.
Przypomnijmy, że polscy pacjenci otrzymują cztery szczepionki przeciw COVID-19. Szczepionki firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca są dwudawkowe, zaś preparat opracowany przez Janssen Pharmaceutica NV, firmę z pionu farmaceutycznego Johnson & Johnson, wymaga podania jednej dawki. W niektórych krajach europejskich szczepienia wykonuje się rosyjską szczepionką Sputnik V.
Czytaj też:
AstraZeneca: Nasze badanie dot. leczenia COVID-19 zawiodłoCzytaj też:
Zaskakujące słowa prezydenta o szczepieniach. Jest komentarz ministra zdrowia