Superjet 100 był nadzieją rosyjskiego przemysłu lotniczego i oczkiem w głowie prezydenta Władimira Putina. Jego kolejne katastrofy sprawiły jednak, że popyt na te maszyny jest mizerny, a firma, która miała podbić świat, nie podbiła nawet rodzimego rynku.
To mogła być niezwykła historia o szybkim powrocie do światowej potęgi. Przed upadkiem muru berlińskiego przemysł lotniczy Związku Sowieckiego produkował bowiem nie tylko ok. 40 proc. wszystkich powstających na świecie samolotów wojskowych, lecz także ok. 25 proc. wszystkich maszyn cywilnych.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.