– Jestem w pełni świadomy faktu, że kazać kobiecie przeprowadzić aborcję, gdy wydaje się, że ona jej nie chce, jest ogromną ingerencją – stwierdziła sędzia Nathalie Lieven z Sądu Opiekuńczego. – Muszę działać w jej interesie, nie biorąc pod uwagę poglądów społeczeństwa – dodała.
Sąd Opiekuńczy jest sądem specjalistycznym, który zajmuje się wyłącznie sprawami dotyczącymi finansów oraz dóbr osobistych osób ubezwłasnowolnionych.
Lekarze twierdzili, że aborcja będzie dla kobiety mniejszą traumą niż poród. Zwłaszcza jeżeli dziecko trafi następnie do rodziny zastępczej.
Matka ciężarnej jednak przekonywała, że może zająć się wnukiem. Jak zapewnia, sama była położną. Kobieta podkreśliła swój całkowity sprzeciw wobec planów aborcji i powołała się na katolicką wiarę, którą wyznaje wraz z córką Również pracownik socjalny, który opiekuje się niepełnosprawną kobietą, stwierdził, że jego podopieczna nie powinna być zmuszona do aborcji.Sędzia Lieven oceniła jednak, że kobieta, która obecnie opiekuje się córką, nie będzie w stanie jednocześnie zająć się wnukiem.
Sędzia ponadto przekonuje, że młoda kobieta nie rozumie, co to znaczy mieć dziecko. Lieven stwierdziła, że posiadanie dziecka byłoby dla niej tym samym, co posiadanie lalki.
Nie wiadomo, czy do poczęcia dziecka doszło za zgodą obu stron. Okoliczności tej sprawy bada policja.
Czytaj też:
Aborcja jak wynajęcie zabójcy. Papież zdecydowanie o zabijaniu nienarodzonych dzieciCzytaj też:
Gdy liberalna demokracja zarzyna wolność