– Zespół nazywa się „ds. równouprawnienia”, więc o nic innego niż o równouprawnienie nie chodzi. Ja bardzo równouprawnienie popieram – tłumaczy Sonierz w rozmowie z polsatnews.pl swoją decyzję o dołączeniu do kontrowersyjnego zespołu. Jego zdaniem należy rozróżnić równouprawnienie "od uprzywilejowania czy tzw. dyskryminacji pozytywnej".
– To nie jest trolling. Wręcz przeciwnie. Chciałbym zaproponować projekt, w którym są propozycje rozwiązań postulatów tych środowisk – zapewnia Sośnierz. Dodał, że jego zdaniem "nie należy pisać ustaw, w których homoseksualiści mieliby inne prawa - mniejsze, większe - niż ludzie o innych preferencjach seksualnych".
Dziennikarka "Wyborczej" zapytała o tę niecodzienną sytuację Janusza Korwin-Mikke, jednego z liderów Konfederacji. "On będzie się domagał, żeby go traktowano co najmniej tak samo jak kobietę. Proponuję od razu całować go w rękę" – stwierdził polityk w odpowiedzi.
Na tę sytuację zareagował publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha, który nie krył rozbawienia odpowiedzią Korwin-Mikkego.
"Popłakałem się. Dopiero teraz widać, jak dramatycznie nudny był poprzedni Sejm" – napisał publicysta na Twitterze.
Czytaj też:
Poseł Konfederacji dołączył do zespołu ds. równouprawnienia osób LGBT+Czytaj też:
Zaskakujący głos Korwin-Mikkego: To nie jest wina PiS-u