Podczas hiszpańskiej edycji programu Carlota Prado miała zostać zgwałcona przez Jose Maria Lópeza. Do szokujących wydarzeń doszło w 2017 roku, ale kobieta dopiero teraz się zdecydowała o wszystkim opowiedzieć.
Carlota i Jose szybko sobie przypadli do gustu. Para była blisko w programie i nie unikała pocałunków. Do napaści seksualnej miało dojść po jednej z suto zakrapianych imprez. Carlota, która przesadziła z alkoholem, była półprzytomna. Jose stwierdził, że odstawi ją do łóżka. Gdy jednak doszli do sypialni, mężczyzna zdecydował się ją wykorzystać. Carlota zaczęła protestować, ale Jose nie zważał na jej słowa. Mężczyzna miał ją gwałcić, aż z głośników nie popłynął komunikat nadany przez osoby odpowiadające za program. Następnego dnia został natychmiast usunięty z programu.
Sama Carlota dowiedziała się o wszystkim dzień po feralnym wieczorze w... pokoju zwierzeń, gdzie "wielki brat" puścił jej nagranie. Kobieta nie chciała tego oglądać, ale została zmuszona. Zapewniono ją, że to nagranie nigdy nie ujrzy światła dziennego (jednak już moment, gdy się o wszystkim dowiaduje został wyemitowany). Gdy oboje spotkali się ponownie, Jose przyznał, że uprawiał z nią seks, ale stwierdził, że nie wiedział, że Carlota śpi.
Kobieta opuściła program. Wywieziono ją do hotelu, gdzie oddano pod opiekę psychologa. Carlota dopiero po powrocie do domu zgłosiła sprawę na policję. Oskarżyła nie tylko Jose o gwałt, ale również produkcję o to, że nie zareagowali w porę.
Czytaj też:
Środa rozgrzesza Polańskiego. "Gwałcicielami byli zapewne i Mieszko I, i Napoleon, i niejeden Żołnierz Wyklęty"Czytaj też:
Francuska aktorka oskarża Romana Polańskiego o gwałt