Od dłuższego czasu powtarzam, że obecny spór o sądownictwo to w istocie konflikt o znaczenie polskiej suwerenności. O to, kto ma ostateczny i decydujący głos w kwestii polskiego prawa: sami Polacy i powołane przez nich władze czy też bliżej nieokreślone unijne instytucje.
Wbrew pozorom nie chodzi wyłącznie ani o ustrój sądów, ani o reformę wymiaru sprawiedliwości. Nie o sposób powołania KRS i o sprawność wydawania wyroków. Nie. Kluczowe jest inne pytanie: o niepodległość. O to, czy Polska jest państwem, w którym obywatele mogą sami zadecydować o swoim prawie czy też muszą ugiąć się pod presją Unii.
Czytaj też:
"Samoobrona" w togachCzytaj też:
Niemiecka polityk grozi Polsce karami finansowymi. Mocna odpowiedź Jakiego
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.