W sobotę 33-latek opublikował na Instagramie post, w którym przyznał się, że w wieku zaledwie siedmiu lat został zgwałcony przez "przyjaciela rodziny". "Jestem dzieckiem, mam siedem lat, siedzę nagi w wannie a widząc krew ociekającą pomiędzy obolałymi pośladkami boję się jeszcze bardziej. Płacząc z bólu po cichu zmywam z siebie to czego nie zmyję do końca życia - ale jeszcze tego nie wiem, bo mam zaledwie siedem lat" – opisuje bolesne zdarzenie. O swom oprawcy pisze tak: "Przyjaciel rodziny, podrywacz kobiet, co niedzielę chodził do kościoła a w drodze powrotnej często nas odwiedzał... Przetrwałem".
Dalej "Qczaj" wspomina, że w wieku nastoletnim był wyśmiewany przez rówieśników, którzy nie akceptowali tego, że jest gejem: "Pedał, ciota, cipa - nie są to określenia które dowartościowują 16-latka, a w kimś z tak pokiereszowanym wnętrzem rozbudzą tylko jedną myśl - nie chcę już żyć!".
"Dziś pogodzony ze wszystkim co było i dumny z tego kim jestem, staję w prawdzie z Tobą i ze sobą. Jeśli ta prawda pomoże choć jednej osobie, uwolni od poczucia winy, uratuje choć jedno życie to znaczy, że wszystko miało sens..." – podsumowuje Daniel Józek.
Pod wpisem trenera pojawiły się dziesiątki komentarzy pełnych wsparcia i zrozumienia.
Czytaj też:
Jak żyje się Jandzie w "Polsce PiS-u"? "Jakby ktoś uderzył tasakiem w głowę"Czytaj też:
Nowe fakty ws. Pawła Królikowskiego. Rodzina do końca miała nadzieję