"Ludzie mają prawo protestować w sposób pokojowy, jeżeli zachowują dystans społeczny, ale nie mają prawa atakować policji. Te demonstracje zostały zniweczone przez bandytyzm i są one zdradą sprawy, której rzekomo służą" – napisał na Twitterze brytyjski premier. Boris Johnson zapowiedział, pociągnięcie winnych do odpowiedzialności.
W niedzielę na ulice Londynu po raz kolejny wyszło dziesiątki tysięcy Brytyjczyków. Protesty mają związek ze śmiercią George'a Floyda. Afroamerykanin zmarł po brutalnej interwencji policji. Demonstracje początkowo były spokojne, jednak wieczorem - podobnie jak dzień wcześniej - doszło do starć z policją. Funkcjonariusze zostali obrzucenim.in. butelkami.
Antyrasistowskie demonstracje niespokojny przebieg mają także w Stanach Zjednoczonych. Tam o udział w aktach przemocy prezydent Donald Trump oskarżył bojówki Antify. Amerykański przywódca ogłosił, że USA zamierzają uznać skrajnie lewicowy ruch za organizację terrorystyczną.