Od kilku dni media zbliżone do opozycji informują o ułaskawieniu przez prezydenta Andrzeja Dudę pedofila, który „gwałcił córkę”. Jak tłumaczy Ministerstwo Sprawiedliwości oraz sam prezydent, mężczyzna, który został ułaskawiony odsiedział pełen wyrok, a skrócony został jedynie okres zakazu zbliżania się do swoich ofiar. Decyzja o ułaskawieniu zapadła na wniosek pokrzywdzonych kobiet.
"Sprawa dotyczyła jedynie zakazu zbliżania się. Inne kary były dawno wykonane (nie było gwałtu). Dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu. To sprawa rodzinna. Wniosek popierały sądy i PG" – tłumaczył już dwa dni temu prezydent.
Sprawę skomentował dzisiaj także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
– Sądy, kuratorzy, też jako Prokurator Generalny zajmując w tej sprawie stanowisko, pan prezydent – wszyscy zgodnie uznaliśmy, że trzeba uszanować wolę tych kobiet, ich prośbę – mówił Ziobro na konferencji prasowej.
– To był akt łaski dla nich zastosowany, na ich prośbę, na ich życzenie, by ułatwić im życie, by uszanować to, że odbudowały pewne relacje rodzinne, że człowiek wrócił do normalnego funkcjonowania. Tymczasem są tacy, którzy pastwią się nad tymi ofiarami, nad tymi kobietami. To robi niestety sztab wyborczy pana prezydenta Trzaskowskiego i w tym uczestniczy sam prezydent Trzaskowski. Pytam organizacje kobiece, które tak pięknie mówią o przemocy wobec kobiet, a czym to, co się dzieje, jest jeśli nie przemocą wobec tych kobiet? – dodał polityk.
Czytaj też:
Co się stanie "dzień po" wyborachCzytaj też:
Prezydent chce zmian w szkołach. Składa projekt ustawy