Po co nam dzieci, skoro są w Delhi?

Po co nam dzieci, skoro są w Delhi?

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Obraz Mario Renteria z Pixabay
Przemysław Załuska || Istnieje ciągle i dominuje w naszym myśleniu o demografii podejście spychające ją na margines zagadnień publicznych, czyniące z niej kwiatek do kożucha, ewentualne opcjonalne pole polityki socjalnej. To poważny błąd.

Przeciętny realny dochód gospodarstwa domowego w Stanach Zjednoczonych praktycznie się nie zmienił od końca ubiegłego wieku. Ciężko doświadczone „dobrodziejstwami” euro Włochy w 2019 r. miały dochód na mieszkańca taki, jak dwie dekady wcześniej, przy jego wprowadzaniu. Grecja wchodzi w kryzys związany z COVID-19 z PKB o 20 proc. niższym niż w 2007 r. Gdybyśmy mogli porozmawiać z Grekami w roku 2007 lub z Włochami w chwili wprowadzenia euro, to z pewnością nikt, nawet najwięksi sceptycy, nie mógłby przewidzieć takiej przyszłości. W długim okresie rozwój niekoniecznie jest liniowy. Bywa i tak, że „lepiej to już było”. Są kraje, takie jak Iran czy Zimbabwe, gdzie dzisiejszy poziom życia nie różni się od tego sprzed pół wieku.

Czytaj też:
RPD: W Polsce umierają dzieci, bo nie działa program operacji serca. MZ odpowiada: To nieprawda

Więcej możesz przeczytać w 38/2020 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także