Jak przypomina "SE", Michał Moskal jest szefem biura partii na Nowogrodzkiej, a od kilku tygodni także szef gabinetu politycznego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego w Kancelarii Premiera. "Ten 26-latek otwiera drzwi do prezesa i jest przepustką do zabiegających o rozmowy z Kaczyńskim polityków PiS" – czytamy w artykule. – Moskal to jeden z najważniejszych ludzi prezesa i to od niego zależy, kto na spotkanie z Kaczyńskim się dostanie, a kto nie – twierdzi w rozmowie z dziennikiem "wysoko postawiony polityk PiS".
– Od maja o takie spotkanie w sprawie „piątki dla zwierząt” zabiegałem i nic. Rozmowę uniemożliwiało mi otoczenie prezesa, mam tu na myśli Michała Moskala – mówi "SE" Kołakowski, który ogłosił niedawno, że odchodzi z PiS i chce z kilkoma posłami tej partii utworzyć oddzielne koło w Sejmie. – Trzeba obwinić te osoby, które przedstawiły Kaczyńskiemu projekt „piątki dla zwierząt”. Autorzy tego projektu nie mieli wiedzy o materii, którą przedstawili prezesowi PiS – dodaje Kołakowski.
Do rozmowy doszło dopiero w środę i Kołakowski złagodził po niej nieco swoje polityczne plany. – Rozmowa nie została zakończona i będzie kontynuowana. Uzależniam swoje dalsze członkostwo w PiS od tego, czy partia wycofa się z „piątki dla zwierząt”. A dochodzą do mnie sygnały, że tak się stanie. Jeśli się wycofają, to będę dalej w PiS – poinformował polityk.
Kilka godzin po tym spotkaniu "wygasła decyzja" prezesa o zawieszeniu Kołakowskiego w prawach członka partii.
Czytaj też:
Kukiz chwali rząd: Polskie władze zrobiły bardzo dobrzeCzytaj też:
Horała: Ardanowski i Kołakowski odnieśli sukces