Natomiast cała historia histerii antykukizowej ma jeszcze drugie dno: pokazuje ona doskonale, jak głęboka jest nienawiść wielu przedstawicieli elit opozycyjnych do wszystkiego, co się im kojarzy z rządzącymi. Widać wyraźnie, czego można oczekiwać w przyszłości, gdyby ci ludzie przejęli władzę. To już nie tylko groźby i pohukiwania, lecz także zapiekła, stłumiona, przelewająca się wrogość. Żyją oni, najwyraźniej, w stanie emocjonalnego, niekontrolowanego pobudzenia. Każdy, kto nie jest przeciw PiS, musi być w ich oczach łajdakiem i niegodziwcem. Tu nie ma szarości. Tu nie ma możliwości innego spojrzenia. Kto wie, czy za pewien czas kontrolowane przez opozycję samorządy nie zrezygnują z wywieszania biało-czerwonych flag lub obchodzenia świąt państwowych tylko dlatego, żeby zaprotestować przeciw PiS? Coraz wyraźniej widać, że w tym szaleństwie nie ma granic.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.