Prof. Duda był pytany w rozmowie z portalem dziennikpolski24.pl, czy Sejmik może odwołać przyjętą dwa lata temu uchwałę ws. obrony tradycyjnej rodziny, określaną przez część mediów i polityków jako „anty-LGBT”. Takiego posunięcia domaga się część opozycji oraz Komisja Europejska.
Przewodniczący wskazał, że w kompetencji Sejmiku nie leży uprawnienie do uchylania uchwały przyjętej na wniosek Zarządu Województwa. Wyjaśnił, że to Zarząd ma prawo wystąpić z takim wnioskiem, co potwierdza opinia Rzecznika Praw Obywatelskich oraz wewnętrzna ekspertyza prawna Sejmiku.
Prof. Duda: To nie atak, a obrona
Prof. Duda podkreślił, że przedmiotowa uchwała w żaden sposób nie dyskryminuje środowisk LGBT. Jak wskazał, została wykorzystana do ataku na konserwatywnych samorządowców, którzy są przywiązani do modelu rodziny opartej o tradycyjne, chrześcijańskie wartości.
„Naprawdę, trudno w tej deklaracji znaleźć jakieś przejawy ksenofobii czy dyskryminacji. My jako radni niczego nie zabraniamy, ale z Komisji Europejskiej dochodzą do nas sygnały, że mamy obowiązek promowania różnorodności preferencji seksualnych. Oznacza to zmuszanie nas do promowania neomarskistowskiej ideologii gender, którą uważamy za społecznie szkodliwą. I mamy do tego prawo. Uchwała jasno przedstawia niezgodę na określone działania, a nie jest atakiem na ludzi. Społeczność LGBT szanujemy, nie mamy problemów z tolerancją. Czym innym jest jednak prawo do oceny konkretnych działań” – podkreślił.
Samorządowiec przypomniał kontekst w jakim została przyjęta uchwała. „Grupy zradykalizowanych lewicowców atakowały świątynie, malowały sprayem hasła po murach kościołów, bezkarnie obrażały nasze uczucia religijne” – przypomniał. Jak dodał, hasła „wyp****” z manifestacji Strajku Kobiet świadczą o tym, że prędzej to katolików próbuje się wykluczyć z przestrzeni publicznej. „Prawo zostało dostosowane do zapisów konstytucji. Niech zatem Strajk Kobiet walczy o zmianę ustawy zasadniczej” – argumentował.
"Nie ma żadnego anty-LGBT"
Prof. Duda zwrócił też uwagę na nieporozumienie dotyczące terminologii w sporze o uchwałę. Zwrócił się w tym kontekście do dziennikarzy.
„Apeluję do ludzi mediów: nie przekłamujcie rzeczywistości. Wszędzie czytam o deklaracji „anty-LGBT”, a nigdzie czegoś podobnego nie ma w naszej uchwale… Nacisk na jej uchylenie to nic innego, jak próba zmuszenia nas do wyrzekania się czegoś, co leży głęboko w naszych sercach: przywiązania do wartości chrześcijańskich, pośród których żyjemy znacznie dłużej, niż istnieje ideologia gender. Według tej ideologii można zmienić płeć na podstawie mniej lub bardziej przemyślanych odczuć, bo wtedy człowiek ma jakoby osiągnąć szczęście” – powiedział.
Komisja Europejska wywiera presję
Pytany, czy istnieje faktyczne zagrożenie, że Komisja Europejska zablokuje fundusze na rozwój regionu, wyraził przekonanie, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Podkreślił, że finalnie celem Unii nie jest odebranie Polsce pieniędzy. „W moim przeświadczeniu nie jest to możliwe. Kwestia pieniędzy to stary, wypróbowany sposób na wywieranie presji ideologicznej. My jako radni mamy natomiast obowiązek się bronić.
„Jest faktem, że Unia Europejska jest przeideologizowana. W krajach Unii świadomość kompetencji i roli Parlamentu Europejskiego jest niewysoka, o czym świadczy niska (do niedawna) frekwencja w wyborach do tego organu. Efekt był taki, że dostawali się tam najwięksi populiści i mocno nagłaśniani lewicowcy z pokolenia ’68. Dziś królują neomarksiści” – ocenił prof. Jan Duda.
Czytaj też:
USA: 20 stanów pozwało administrację Bidena za transgenderowe wytyczneCzytaj też:
"Górę wzięła nienawiść i zacofanie". Budka atakuje małopolskich radnych