Przypomnijmy, że od października do grudnia ub.r. Agora przeprowadziła zwolnienie grupowe obejmujące głównie zespół „GW”. Dodatkowo firma podpisała również umowy sprzedaży swojej łódzkiej siedziby (za 9,7 mln zł), działki obok warszawskiej siedziby (za 19 mln zł) oraz 49 proc. udziałów w spółce nadającej kanał telewizyjny Metro (za 14 mln zł).
Dla nikogo nie jest niespodzianką, że trudna sytuacja finansowa "GW" związana jest ze zmianą władzy. Rząd zrezygnował bowiem z publikacji płatnych ogłoszeń w "GW", a w ślad za nim poszły największe państwowe firmy. W rozmowie z serwisem Euractiv.com Imielski wskazał na dwa główne problemy "GW". – Pierwszy dotyczy pieniędzy, ponieważ rząd przestał zamieszczać reklamy w naszej gazecie. Drugi dotyczy dostępu, ponieważ nowy rząd i partia rządząca nie rozmawiają już z naszymi dziennikarzami. Jesteśmy największym dziennikiem opiniotwórczym w Polsce i powinniśmy mieć szansę przeprowadzenia wywiadów z prezydentem, premierem i innymi członkami rządu – ocenił.
Imielski przyznał, że UE nie ma żadnych instrumentów, aby wpłynąć na rząd, by ten "sprawiedliwie" traktował wszystkie media. Jednak jego zdaniem UE powinna wspierać media we własnym zakresie. – Myślę że istnienie pewnego typu europejskiego funduszu dla mediów jest bardzo dobrym pomysłem. Podobny projekt chce realizować LENA (Leading European Newspaper Alliance). Na przykład nasza gazeta, największy dziennik opiniotwórczy w Polsce, ma teraz problemy z powodu bojkotu przez sektor państwowy, więc powinna mieć możliwość aplikować do takiego funduszu po wsparcie – dodał.