W niedzielnych wyborach prezydenckich w Chile większość głosów uzyskał José Antonio Kast, katolik, zwolennik gospodarki wolnorynkowej, o poglądach pro-life i sam będący ojcem dziewięciorga dzieci. W przypadającej na 19 grudnia drugiej turze zmierzy się on z Gabrielem Boricem, liderem lewicowej koalicji.
55-letni Kast jest prawnikiem i politykiem, był członkiem Izby Deputowanych od 2002 do 2018 roku. Jest założycielem chilijskiej Partii Republikańskiej i think tanku o nazwie Idee Republikańskie. Kandydat na prezydenta nigdy nie krył swoich poglądów pro-life ani sympatii do rządów gen. Augusto Pinocheta.
Chilijczycy zmęczeni protestami
Zwycięzca pierwszej tury jest członkiem Ruchu Szensztackiego, którego celem jest aktywizowanie świeckich katolików. Opowiada się za tradycyjnym pojęciem małżeństwa i poszanowaniem praw rodziców do decydowania o edukacji dzieci. Kast zdobył 28 procent głosów, czyli o 3 więcej niż jego główny rywal Gabriel Moric. Taki wynik był dla niektórych zaskoczeniem, gdyż kandydując po raz pierwszy 2017 roku uzyskał jedynie 7-procentowe poparcie. Startował wówczas pod hasłem „Mniej podatków, mniej rządu, pro-life”.
Tak wysokie poparcie dla José Antoniego Kasta tłumaczone jest zmęczeniem Chilijczyków serią rozpoczętych w 2019 roku protestów, w których głównie lewica oraz uboższe warstwy społeczeństwa domagają się zwiększenia uposażeń socjalnych i przyznania specjalnych praw przedstawicielom ideologii LGBT. Program Kasta zakłada stabilizację i rozwój gospodarczy wskutek wprowadzenia rozwiązań wolnorynkowych.
Czytaj też:
Aborcja na życzenie w Chile? "Jesteśmy na zielonej fali"Czytaj też:
Były kongresmen: Najpierw bycie katolikiem, potem lojalność wobec partiiCzytaj też:
Nowy gubernator Wirginii: Życie zaczyna się w momencie poczęcia