O politycznym planie Donalda Tuska informuje w sobotę Interia. W jego wyniku, jak czytamy, Koalicja Obywatelska albo straci władzę albo sięgnie po samodzielną większość.
Tusk chce powtórzyć manewr PiS. Chce zagrać o wszystko
– Byłoby czymś niedorzecznym, gdyby lider danego ugrupowania nie dążył do maksymalizacji zysków. O tym myśli Donald Tusk, chce jak najlepszego wyniku Koalicji Obywatelskiej. Sondaże pokazały, że nawet 40 procent jest w naszym zasięgu. Walczymy – powiedział w rozmowie z portalem ważny polityk KO.
Interia przytacza tu wypowiedź Borysa Budki w bardzo podobnym tonie. Ze słów byłego szefa PO wynika, że w formacji Tuska jest wiara, że KO będzie zdolna po wyborach rządzić samodzielnie, bez konieczności powoływania rządu koalicyjnego. Dla mnie istotne jest to, by wzmacniać pozycję Koalicji Obywatelskiej. – Dla nas optymalnym wariantem jest Koalicja 15 Października i zrobimy wszystko, by KO zapewniła zwycięstwo sobie, co da podstawę do rządów z partnerami. Dziś ten trend pokazuje, że jesteśmy w stanie osiągnąć nawet 40 proc. poparcia, rządzić samodzielnie, a wtedy żaden koalicjant nie będzie potrzebny – mówił Budka.
O scenariuszu zakładającym uzyskanie poparcia na poziomie 40 proc. miał mówić na ostatnim posiedzeniu Rady Krajowej KO Donald Tusk.
"Na tym polega cały poker tego zabiegu"
Portal zwraca tu uwagę, że polska scena polityczna jest podzielona na dwa główne obozy, które umownie określić można jako prawicowy i lewicowy. "Obydwa obozy w zasadzie zgarniają połowę puli, co dobitnie pokazały wybory prezydenckie. Oznacza to, że jeżeli Tusk myśli o naprawdę dużym wyniku, będzie to wymuszać jeszcze większe zmarginalizowanie koalicjantów. Finalnie może się okazać, że poniżej progu znajdzie się nie tylko Polska 2050, PSL i Razem, ale też Lewica. Wówczas KO mogłaby myśleć wyłącznie o samodzielnej większości, a do tego potrzebny jest znakomity wynik" – wskazuje Interia.
Obecnie więc, czytamy, gra toczy się pod hasłem "stawiamy wszystko na jedną kartę". To zagranie bardzo ryzykowane, bo – jak zwraca uwagę portal – może się okazać, że KO podzieli los Prawa i Sprawiedliwości z 2023 roku, kiedy ugrupowanie to wygrało wybory, ale nie miało żadnej zdolności koalicyjnej, w konsekwencji czego musiało oddać władzę. "Na tym polega cały poker tego zabiegu" – podkreśla serwis.
Informator Interii przekonuje jednak, że chodzi o powtórzenie manewru PiS, ale z 2018 roku. To wtedy partia Kaczyńskiego uzyskała rekordowe 43-procentowe poparcie. Przewaga nad KO wynosiła wówczas aż 16 pkt. procentowych.
Czytaj też:
"Biorę za nie pełną odpowiedzialność". Tusk podsumował dwa lata swojego rząduCzytaj też:
Największy przegrany rządów Tuska. Padło nazwiskoCzytaj też:
Pilne zadanie dla rządu Tuska. Polacy zgodni jak nigdy
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
