W związku z eskalacją konfliktu hybrydowego na granicy polsko-białoruskiej od września w pasie przygranicznym obowiązuje stan wyjątkowy, który kończy się na początku grudnia. Z tego względu media nie mają dostępu do tamtego miejsca. Takie rozwiązanie jest mocno krytykowane przez polityków opozycji, którzy wskazują, że Polska dopuściła do sytuacji, w której światowa opinia publiczna jest informowana o sytuacji na granicy przez media białoruskiego reżimu.
Tymczasem część ekspertów zauważa, że wiadomości przekazywane z granicy przez polskie media opozycyjne byłyby jednostronne. W podobnym tonie wypowiadał się Przemysław Czarnek zapytany we wtorek na antenie TVP Info o powody uniemożliwienia pracy polskich dziennikarzy na granicy.
– Dziennikarze TVN zachowywali się dokładnie tak samo jak pan poseł Sterczewski, jak pani poseł Jachira i paru innych osobników. Można powiedzieć przeszkadzając, to zbyt słabe słowo, utrudniając zdecydowanie działalność służb polskich na granicy w obliczu wojny hybrydowej i ataku na polską granicę – powiedział minister edukacji i nauki.
Polityk PiS nie cofał się przed mocnymi określeniami. Jego zdaniem, "w pewnym momencie to, co robili dziennikarze TVN, to była rzeczywiście działalność antypolska".
IV fala pandemii
Minister edukacji i nauki zapewnił, że dzieci, mimo trwającej pandemii, będą uczyły się stacjonarnie dopóki służba zdrowia pozostanie wydolna.
– To jest zupełnie oczywiste, że w czwartej fali koronawirusa, kiedy mamy pod 20 tys. zakażeń dziennie, to zakażenia mają miejsce również w szkołach i w związku z tym od początku przewidzieliśmy taką sytuację i zostawiliśmy dyrektorom szkół i sanepidowi prawo do wysyłania na kwarantannę i na naukę zdalną całej szkoły albo części szkoły – powiedział Czarnek.
– Każdy kto postuluje dzisiaj zamknięcie szkół natychmiast, nie rozumie tego, że pustka jaka została wyrządzona czy pozostała w naszych dzieciach i młodzieży w tych trzech obszarach: psychicznym, fizycznym i wiedzy, jest tak ogromna, że teraz jest czas na nadrabianie tego, a nie na kolejne pogłębianie tej pustki. Dopóki służba zdrowia jest wydolna, a na dzisiaj jest wydolna, to dzieci będą chodzić do szkoły, bo to jest konieczność – dodał minister.
Czytaj też:
"Nie mogę tego zadeklarować". Czarnek nie wyklucza systemowego przejścia na zdalny tryb nauczaniaCzytaj też:
Czarnek: Bronimy również potencjalnych migrantów, którzy mogą paść ofiarami handlu ludźmi