Publicysta „Do Rzeczy” zwrócił uwagę, że w związku z wykryciem nowego wariantu koronawirusa – omikrona, mamy do czynienia z zupełnie nieproporcjonalnym do zagrożenia rozkręcaniem paniki, m.in. przez liczne ośrodki medialne.
– Proszę zobaczyć jak cała sekcja covidocelebrytów i sekcja ludzi, którzy mają specyficzny stosunek do tego, co się dzieje, uległa jakiejś chorej ekscytacji z powodu tego, że pojawił się nowy wariant choroby – wskazał, zwracając następnie uwagę na to, że wypowiedzi lekarzy, a nawet przedstawicieli koncernu Pfizer, starają się studzić emocje.
– Atmosfera ciągłego zagrożenia powoduje realne, wymierne szkody psychiczne u dużej części obywateli. Pewnie państwo kojarzą też z Twittera przypadku ludzi, którzy można powiedzieć stracili kontakt z rzeczywistością, albo ich postrzeganie rzeczywistości się skrzywiło. Mam wrażenie, że oni nie potrafią się już odnaleźć w normalnym świecie – powiedział Warzecha.
Warzecha: Będą się czepiać każdej możliwości
– Normalny świat, to nie jest świat certyfikatów covidowych, masek, kontroli sanitarnych przy przekraczaniu granicy. Normalny świat to ten, który był w 2019 roku. Musimy walczyć o to, żeby taki normalny świat wrócił – przypomniał publicysta.
Warzecha zwrócił uwagę, że jest jednak grupa ludzi, która nie potrafi już funkcjonować w normalnym świecie. – Oni będą się czepiać każdej możliwości, że jeszcze wróci to zagrożenie, że jeszcze trzeba będzie przyjąć czwartą dawkę, piątą dawkę, szóstą dawkę. Może jeszcze więcej, może do końca życia trzeba będzie przyjmować, chodzić w tych maseczkach i podporządkowywać się temu reżimowi – mówił.
– Nie dajmy się tym ludziom zwariować. To oni potrzebują pomocy, ponieważ mają bardzo poważny problem psychiczny – podsumował.
Wariant koronawirusa omikron
Nowy wariant koronawirusa został po raz pierwszy zgłoszony w Republice Południowej Afryki 24 listopada. W następnych dniach zidentyfikowano go również w sąsiadującej z RPA Botswanie, Belgii, Hongkongu i Izraelu. Część krajów wprowadziła już ograniczenia dotyczące przylotów z RPA i kilku innych krajów Afryki Południowej. Wśród nich znalazły się m.in. USA, Niemcy, Włochy, Wielka Brytania, Holandia, Japonia, Czechy, Tajlandia, Katar, Oman, Brazylia, Egipt czy Turcja.
Władze Izraela i Japonii zdecydowały się nawet na zamknięcie granic.
Czytaj też:
Dokopać „foliarzom”Czytaj też:
Segregacja a formuła RadbruchaCzytaj też:
Prof. Gut o Omikronie: Zmagamy się z medialną histerią. Strachy na lachy