Rzecznik Praw Obywatelskich udzielił wywiadu dla "Rzeczpospolitej", którego tematem jest sprawa Pegasusa i możliwości inwigilowania poszczególnych osób przez polskie służby.
Całościowa inwigilacja
Prof. Wiącek jednoznacznie stwierdza, że polskie prawo nie daje możliwości wyrażenia przez sąd zgody na nieograniczone użycie systemu Pegasus. Jego możliwości dają bowiem służbom całkowitą kontrolę nad telefonem osoby podsłuchiwanej, łącznie z kamerą i mikrofonem umieszczonymi w urządzeniu, a także dostęp do wszystkich materiałów i plików zgromadzonych w smartfonie.
– Kierowany do sądu wniosek o kontrolę operacyjną powinien dokładnie opisywać, jakie informacje i w jaki sposób będą pozyskiwane, a także jakie jest uzasadnienie inwigilacji – stwierdza RPO w rozmowie z dziennikarzem "Rz".
– Nie dostrzegam w przepisach podstawy do stosowania – można powiedzieć – totalnej i nieograniczonej kontroli nad zawartością i funkcjonalnością czyjegoś telefonu – dodaje RPO.
Prof. Wiącek wierzy, że żaden polski sąd "nie wydał i nie wyda" zgody na stosowanie wobec podejrzanych Pegasusa. Opowiedział się także za utworzeniem niezależnego organu, którego zadaniem byłoby nadzorowanie służb specjalnych i przyjmowanie skarg od obywateli.
Sprawa Pegasusa
W grudniu 2021 roku agencja Associated Press podała, iż w 2019 roku dochodziło do zhakowania i podsłuchiwania telefonów komórkowych kilku osób publicznych w Polsce. Chodzi o mec. Romana Giertycha, prokurator Ewę Wrzosek oraz senatora Krzysztofa Brejzę, na którego smartfon miały nastąpić aż 33 cyberataki. Sytuacja wywołała tym większe kontrowersje, że Brejza kierował wówczas kampanią Koalicji Obywatelskiej przed wyborami do parlamentu, jako szef sztabu.
Czytaj też:
Sprawa Pegasusa. RPO: Powołanie komisji śledczej jest decyzją politycznąCzytaj też:
Weryfikacja szczepienia przeciw COVID-19. Jednoznaczne stanowisko RPO