Do ataku na polską placówkę dyplomatyczną doszło tuż po północy. Jak wstępnie udało się ustalić przybyłej na miejsce policji, konsulat został ostrzelany najprawdopodobniej z granatnika lub innej „poważnej broni”. Świadczą o tym zeznania konsula Krzysztofa Sawickiego, który przyznał, że wybuch przypominał użycie ciężkiej broni. Na wykorzystanie granatnika wskazują także oględziny zniszczonego okna oraz uszkodzonego dachu.
Podczas zajścia nie ucierpiała żadna z osób. Konsul wraz z rodziną przebywał wówczas w innej części budynku.
Do sprawy zdążył się odnieść marszałek senatu Stanisław Karczewski, który na antenie Radiowej Jedynki powiedział, że strona polska będzie apelowała do policji i władz państwa, aby zbadały okoliczności ataku na konsulat.