Cukrzyca nie boli i przez wiele lat może nie dawać żadnych dolegliwości. Od początku jednak powoduje zmiany w naczyniach krwionośnych, które prowadzą do powikłań, takich jak zawał serca, udar mózgu, choroba niedokrwienna serca.
– Około 75–80 proc. chorych na cukrzycę umiera z powodu chorób układu krążenia. Dlatego cały wysiłek diabetologii jest dziś skierowany na prewencję powikłań. Są już leki, które pozwalają zredukować powikłania i śmiertelność sercowo-naczyniową – podkreślał prof. Grzegorz Dzida z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie podczas debaty „Do Rzeczy” na temat cukrzycy w Polsce.
Naczyniom krwionośnym szkodzi nie tylko zbyt wysoki poziom cukru we krwi(hiperglikemia), lecz także epizody zby niskiego poziomu cukru we krwi (hipoglikemia). – Niestety, w Polsce często nie mamy możliwości stosowania leków, które mogą zapobiec powikłaniom sercowo‑naczyniowym – dodał prof. Dzida.
TERAPIE XXI W.
W pierwszym okresie w cukrzycy typu 2 najczęściej wystarczą leki doustne. – Rozpoczynamy od metforminy, a gdy przestaje działać, bo cukrzyca jest chorobą postępującą, trzeba do niej dodać drugi lek. W Polsce niestety są to zwykle pochodne sulfonylomocznika, które powodują bardzo poważne działania niepożądane: przyrost masy ciała oraz ryzyko niedocukrzeń – zaznaczył prof. Tomasz Klupa z Pracowni Zaawansowanych Technologii Diabetologicznych Katedry Chorób Metabolicznych UJ.
Większość pacjentów z cukrzycą typu 2 jeszcze przed zachorowaniem cierpi na nadwagę lub otyłość. – Jeżeli dostaną lek, który zwiększa masę ciała, to na krótką metę można opanować glikemie, ale przy okazji przyspieszyć konieczność wdrożenia insuliny. Gdyby dziś firma farmaceutyczna chciała zarejestrować pochodną sulfonylomocznika, to prawdopodobnie by się jej nie udało – podkreślił prof. Klupa. Od 2008 r. bowiem amerykańska FDA (Food and Drug Administration) nie zarejestruje nowego leku przeciwcukrzycowego, który nie będzie miał badań potwierdzających, że nie zwiększa ryzyka sercowo-naczyniowego – a hipoglikemie i przyrost masy ciała takie ryzyko niewątpliwie zwiększają.
Chorzy w innych krajach Europy (także w Czechach, na Słowacji, Węgrzech i w Rumunii) od wielu lat mogą dodać do metforminy tzw. leki inkretynowe lub flozyny, które nie powodują ryzyka hipoglikemii ani przyrostu masy ciała, a niektóre z nich nawet sprzyjają redukcji masy ciała.
– Leki inkretynowe to substancje, które można określić jako „leki inteligentne”: obniżają poziom cukru tylko wtedy, gdy on rośnie. Są podawane doustnie lub w iniekcjach podskórnych (agoniści receptora GLP-1). Zaletą tych ostatnich jest większa siła działania, bardzo korzystny wpływ na masę ciała. Badanie LEADER potwierdziło, że jeden z leków z tej grupy (liraglutyd) bardzo efektywnie chroni pacjenta przed powikłaniami sercowo-naczyniowymi. Po prostu wydłuża życie – mówił prof. Klupa.
W tym badaniu uczestniczyli chorzy na zaawansowaną cukrzycę typu 2, obarczeni dużym ryzykiem sercowo-naczyniowym.Stosowanie liraglutydu zmniejszyło u nich w ciągu ok. czterech lat ryzyko zawału serca i udaru mózgu o 13 proc., a zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych – o 22 proc.
Nowe terapie opóźniają też moment, kiedy konieczne jest przejście na insulinę. To ważne dla psychiki chorego, a poza tym insulina jest hormonem, który z reguły u pacjentów z cukrzycą typu 2 powoduje przyrost masy ciała. Dobrze więc by było, gdyby chorzy, którzy muszą ją stosować, mogli korzystać z najnowocześniejszych preparatów ograniczających ryzyko rozwoju powikłań. – Dostęp w Polsce do najnowszych insulin się poprawił. Od stycznia jest dostępny nowy długo działający analog insuliny (insulina glargine). Nadal czekamy na refundację drugiego z nowoczesnych preparatów z tej grupy, insuliny degludec, który nie tylko minimalizuje ryzyko hipoglikemii, lecz także pozwala na stosowanie niższych dawek insuliny, co powoduje mniejsze ryzyko przyrostu masy ciała. Dodatkowo ta insulina jest bardzo odporna na błędy popełniane przez pacjenta. Nawet jeżeli zapomni o podaniu dawki lub ją zdubluje, to nie będzie to miało bardzo negatywnego przełożenia na poziom cukru – mówił prof. Klupa. – Wyniki badania DEVOTE potwierdziły bezpieczeństwo stosowania insuliny degludec względem wystąpienia epizodów sercowo-naczyniowych. Insulina degludec pomaga im zapobiegać – dodał prof. Dzida.
PŁACIMY WSZYSCY
Dużym problemem w Polsce jest brakrefundacji wielu nowych terapii. Nawet tych, co do których badania wykazały, że zmniejszają ryzyko niewydolności serca, zawałów i wydłużają życie.
– Zawsze przedstawiam choremu opcje leczenia i ustalamy, co jest dla niego priorytetem: masa ciała, unikanie hipoglikemii, zapobieganie zawałowi, udarowi. Niestety, jak już przedstawię wszelkie opcje leczenia, to okazuje się, że priorytetem jest koszt – przyznawał prof. Dzida.
Na kupowanie nierefundowanych leków stać niewiele osób. – Chorzy na cukrzycę typu 2 czują się bardzo zaniedbani przez ministerstwo. Pytają, kiedy ktoś wreszcie zauważy, że złe leczenie to ludzkie dramaty, które dzieją się na co dzień. Poza tym dzisiejsze oszczędności na leczeniu oznaczają potem większe koszty dla budżetu – mówiła Anna Śliwińska, prezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Koszty leczenia cukrzycy już dawno policzono. – W sensie ekonomicznym cukrzyca to kredyt z odroczoną w czasie ratą, której spłata może być jednorazowa i bardzo wysoka. Według raportu „Pandemia cukrzycy w Polsce” koszty leczenia cukrzycy to ok. 7 mld zł, z czego ponad 2 mld zł kosztuje leczenie powikłań – wyliczał dr Maciej Niewada, farmakolog kliniczny z WUM i prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego. Podkreślał, że dziś wydane pieniądze na skuteczne leczenie cukrzycy przyniosłyby wymierne oszczędności.
To, że w leczenie opłaca się inwestować, widać na przykładzie cukrzycy typu 1. Od kilku lat dzieci i młodzież do 26. roku życia mają możliwość korzystania z bezpłatnych pomp insulinowych, które pozwalają na podawanie insuliny w bardziej fizjologiczny sposób. – Mam pod opieką ponad 600 pacjentów z cukrzycą typu 1 i tylko kilkoro z nich ma powikłania. Dla porównania, starsze osoby, które nie miały możliwości korzystania z nowych technologii, często w wyniku powikłań straciły nerki, stopy, wzrok albo już nie żyją – opowiadał prof. Klupa.
Doktor Niewada podkreślił, że lekarze dokładnie wskazują, które grupy pacjentów odniosłyby największe korzyści z nowych terapii. – Jeśli dziś będziemy szukać oszczędności za wszelką cenę, to w przyszłości ta „rata kredytu” do spłacenia będzie jeszcze większa. Trzeba wreszcie postawić kropkę nad i, tak aby także leczenie cukrzycy typu 2 w Polsce wykorzystywało najnowsze zdobycze terapeutyczne – zaapelował. Dostęp do pełnego wachlarza terapii to korzyści dla pacjentów, którzy będą mogli liczyć na indywidualizację terapii, a także dla systemu ochrony zdrowia w związku z długofalowymi oszczędnościami.
BĘDZIE PRZEŁOM?
Tomasz Matynia, dyrektor Gabinetu Politycznego Ministerstwa Zdrowia, który sam ma cukrzycę typu 1, przypomniał, że w ostatnim czasie sporo się dzieje, jeśli chodzi o cukrzycę: na listach bezpłatnych leków dla seniorów znalazły się długo działające insuliny, zaczyna funkcjonować program leczenia stopy cukrzycowej, wkrótce dla dzieci z cukrzycą typu 1 będą refundowane systemy do ciągłego monitorowania glikemii. – Można odczuwać wstyd, że nowe terapie cukrzycy typu 2 nie są refundowane. Zrobimy wszystko, by stały się dostępne przynajmniej dla tych chorych, którzy z takich terapii odnieśliby największe korzyści. Nie mówimy „nie”, procesy trwają, musimy jednak zrobić wszystko, by leczenia potrzebowało jak najmniej chorych – mówił dyr. Matynia.
Na zapobieganie cukrzycy uwagę zwróciła też posłanka Krystyna Wróblewska, wiceprzewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Cukrzycy. – W nowych podstawach programowych nauczania znalazło się wychowanie ku zdrowiu. Chcemy edukować nauczycieli, młodzież i robić wszystko, by zmniejszyć w Polsce problem cukrzycy – mówiła. Obiecała też, że Parlamentarny Zespół ds. Cukrzycy będzie wspierać stowarzyszenia pacjentów, by chorzy uzyskali dostęp do leków, które umożliwiają indywidualizację terapii, poprawiają jakość życia chorych oraz zapobiegają rozwojowi powikłań cukrzycy.
Obecni na debacie diabetolodzy również apelowali o możliwość stosowania nowoczesnych, sprawdzonych terapii. – Naprawdę nie są one już nowością. We wszystkich rozwiniętych krajach te leki to już standard. Wstyd nam tłumaczyć, dlaczego nie ma ich w Polsce – mówił prof. Dzida. – Apeluję o przyspieszenie prac nad refundacją nowych leków, przynajmniej dla tych grup chorych, w przypadku których udowodniono redukcję śmiertelności. Ci chorzy nie mają czasu, każdy kolejny miesiąc to ryzyko powikłań – potwierdził prof. Klupa.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.