Takie słowa polityka padły w piątkowym wywiadzie dla dziennika "Die Welt". "Władimir Putin próbuje poprawić swoją sytuację gospodarczą w tym kraju. Jeśli płacicie w rublach – jeśli płacicie całkowicie w rublach – to wzmacnia jego walutę" – powiedział Christian Lindner, zwracając się do rodzimych dostawców energii.
"Dodał, że decyzja należy do dostawców" – podaje agencja Reutera. "Moja rada jest taka, żebyśmy nie przyjmowali warunków Putina, tylko trzymali się umów w takiej formie, w jakiej zostały zawarte, czyli w dolarach lub euro" – podkreślił minister finansów Niemiec.
Rosja chce zapłaty w rublu
W środę Władimir Putin powiadomił, że Rosja będzie domagać się od "nieprzyjaznych" krajów zapłaty w rublach za sprzedaż gazu. Wypowiedź wywołała gwałtowny wzrost cen gazu w Europie i obawy, że takie posunięcie pogłębi kryzys energetyczny w regionie – opisuje Polska Agencja Prasowa.
PAP przypomina, że na Kremlu przygotowano listę "nieprzyjaznych" krajów. W spisie znalazły się państwa, które nałożyły sankcje w reakcji na rosyjską napaść na Ukrainę. Chodzi m.in. o Stany Zjednoczone, państwa członkowskie Unii Europejskiej, Wielką Brytanię, Japonię, Kanadę, Norwegię, Singapur, Koreę Południową, Szwajcarię i Ukrainę. Transakcje z podmiotami z tym krajów wymagają zatwierdzenia przez rosyjską rządową komisję.
Kolejny pakiet sankcji już wkrótce?
Podczas szczytu UE w Brukseli premier Mateusz Morawiecki wskazał, że Polska domaga się dalej idących sankcji wobec Rosji.
Przed rozpoczęciem drugiego dnia obrad w rozmowie z dziennikarzami zwrócił uwagę, że w czwartkowych obradach uczestniczył prezydent USA Joe Biden. – Widać było bardzo wyraźnie tę potrzebę jedności, ale i także dalej idących sankcji – mówił premier.
– Nie jest żadną tajemnicą, iż Polska domaga się dalej idących sankcji. I jestem przekonany, że w oparciu o nasze wczorajsze uzgodnienia już wkrótce wypracowany zostanie kolejny pakiet sankcji (...). Polska bardzo mocno podkreślała konieczność ograniczania handlu węglowodorami, czyli handlu ropą, gazem, węglem z Rosją. Nasz głos, sądzę, był tutaj najmocniejszy w tym zakresie – wskazał szef polskiego rządu.
Czytaj też:
Czy wyścig zbrojeń jest przyczyną wojny na Ukrainie?