W czwartek w Brukseli odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wzięli w nim udział przedstawiciele Paktu, G7 i Unii Europejskiej. Nie zabrakło również przywódcy Stanów Zjednoczonych.
Po szczycie, Biden zabrał głos na specjalnej konferencji prasowej. – Były trzy cele spotkania. Pierwszy – chcemy wspierać Ukrainę pomocą humanitarną oraz wojskową. Drugą rzeczą było nałożenie jak najmocniejszych sankcji gospodarczych w historii, aby okaleczyć gospodarkę Putina i ukarać go za jego działania. Po trzecie – wzmocnienie wschodniej flanki NATO – mówił amerykański polityk
"Polska chce kolejnych sankcji"
W piątek przed drugim dniem szczytu kwestię sankcji skomentował premier Mateusz Morawiecki. – Nie jest żadną tajemnicą, że Polska domaga się dalej idących sankcji na Rosję i jestem przekonany, że w oparciu o nasze wczorajsze ustalenia już wkrótce będzie wypracowany ich kolejny pakiet – mówił szef rządu.
Wskazał, że państwa takie jak: Niemcy, Austria czy Węgry pozostają wstrzemięźliwe od "zrywania z handlem węglowodorami z Rosją". – Rację mają przede wszystkim ci, którzy wskazują na to, że sankcje muszą być bardzo intensywne już tu i teraz, ponieważ ich wpływ w średnim i długim terminie oczywiście będzie ważny dla Rosji, będzie negatywny dla Rosji, ale nie wpływa na podejmowanie decyzji wobec Ukrainy tu i teraz – podkreślał Morawiecki.
Premier zwrócił uwagę, że należy jak najszybciej "zablokować dopływ nowych środków dla Rosji". Podkreślił, że głos Polski "był najmocniejszy" w zakresie konieczności ograniczania handlu "ropą, gazem, węglem z Rosją".
Czytaj też:
Koniec z uzależnieniem od rosyjskiego gazu? Jest porozumienie USA i UECzytaj też:
"Działa pod dyktando niemieckiego rządu". Waszczykowski ostro o Borrellu