W czwartek w Brukseli odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wzięli w nim udział przedstawiciele Paktu, G7 i Unii Europejskiej. Nie zabrakło również przywódcy Stanów Zjednoczonych.
Po szczycie, Biden zabrał głos na specjalnej konferencji prasowej. – Były trzy cele spotkania. Pierwszy – chcemy wspierać Ukrainę pomocą humanitarną oraz wojskową. Drugą rzeczą było nałożenie jak najmocniejszych sankcji gospodarczych w historii, aby okaleczyć gospodarkę Putina i ukarać go za jego działania. Po trzecie – wzmocnienie wschodniej flanki NATO – mówił amerykański polityk.
Biden: Putin na to stawiał
USA poinformowały o przekazaniu Ukrainie miliard dolarów i przyjęciu 100 tys. uchodźców. Jak wskazano, środki zostaną przeznaczone nie tylko na żywność, ale także na środki medyczne, czystą wodę i schronienie dla potrzebujących. Stany Zjednoczone wspierają też inicjatywy w zakresie zdrowia publicznego na Ukrainie. Ponadto, Amerykanie przekażą dodatkowe 320 mln dolarów dla Ukrainy i jej sąsiadów na "finansowanie demokracji i praw człowieka".
Biały Dom podejmie również wysiłki na rzecz "dokumentowania i zabezpieczania dowodów potencjalnych zbrodni wojennych popełnianych na Ukrainie". W związku z tym, powstanie obserwatorium konfliktu.
– Putin stawiał na to, że NATO będzie podzielone. NATO nigdy nie było bardziej zjednoczone niż jest dzisiaj. Władimir Putin otrzymał dokładnie coś odwrotnego, niż zamierzał dostać w wyniku inwazji na Ukrainę – mówił podczas spotkania z mediami Joe Biden.
Prezydent Stanów Zjednoczonych zapytany o to, czy użycie przez Federację Rosyjską broni chemicznej doprowadziłaby do odpowiedzi wojskowej ze strony USA i NATO, odpowiedział, iż "na pewno doprowadziłoby to do reakcji". Przywódca podkreślił, że nie może przekazywać doniesień amerykańskiego wywiadu na ten temat.
Czytaj też:
Szczyt NATO. Stoltenberg ogłosił nowe decyzje SojuszuCzytaj też:
Prezydent w Brukseli: Trzeba stosować twarde środki i przywołać Rosję do porządku