W związku z inwazją na Ukrainę Unia Europejska nałożyła na Rosję pięć pakietów sankcji gospodarczych. Nie obejmują one jednak zakazu importu rosyjskiej ropy, gazu i węgla (embargo na węgiel ma wejść w życie za cztery miesiące). To właśnie ze sprzedaży surowców energetycznych Moskwa czerpie największe zyski, które przeznacza m.in. na zbrojenia.
Pod koniec marca premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska odejdzie od rosyjskiej ropy, gazu i węgla do końca tego roku. Wezwał także Brukselę do nałożenia podatku od rosyjskich węglowodorów.
Andriejew: Polska weźmie ten sam rosyjski gaz z Niemiec
– Jest bardzo prawdopodobne, że polskie kierownictwo ogłosi swoją odmowę, ale w rzeczywistości pozyska ten sam rosyjski gaz z Niemiec, choć formalnie nie będzie on już rosyjski – powiedział Siergiej Andriejew, ambasador Rosji w Warszawie, cytowany we wtorek przez agencję TASS.
– Innymi słowy, poświęcono interesy praktyczne dla dobra politycznej wygody. Oczywiście Polska poniesie straty i zapłaci za to cenę, ale kwestionowanie tego, czy jest to potrzebne lub wymagane do osiągnięcia wyższego celu, w obecnej sytuacji jest politycznie nie do zaakceptowania – dodał.
Według Andriejewa "istnieje wiele wątpliwości, czy jest to realistyczny cel", jakim ma być zapowiedziana przez Morawieckiego rezygnacja z rosyjskiego węgla do kwietnia-maja, a także z ropy i gazu do końca 2022 r.
Szef unijnej dyplomacji Joseph Borrell powiedział w ubiegłym tygodniu, że od początku wojny UE zapłaciła za rosyjską energię 35 mld euro, a Ukrainie przekazała pomoc o wartości 1 mld euro.
Czytaj też:
Miedwiediew: Walka z Rosją to pretekst. Ameryka chce na tym zarobićCzytaj też:
Zełenski po rozmowie z Scholzem chwali stanowisko Niemiec