W czwartek rano rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło zatonięcie krążownika rakietowego "Moskwa" – flagowego okrętu Floty Czarnomorskiej, który brał udział w inwazji na Ukrainę. W środę jednostka została uszkodzona w wyniku ataku przy pomocy ukraińskich pocisków manewrujących Neptun.
O możliwych przyczynach zatonięcia rosyjskiego okrętu mówił w TVP Info prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych w Akademii Sztuki Wojennej.
"Super jednostka" bez radarów
– Specjaliści mówili, że po tym słynnym remoncie "Moskwy", który zamiast być przeprowadzony profesjonalnie w Stoczni Północnej, zdecydowano się ze względu na oszczędność finansową remontować tę jednostkę w Sewastopolu – powiedział.
– W konsekwencji nie wyposażono tego rzekomo super nowoczesnego okrętu w system radarowy, który posiada większość jednostek rosyjskich, pozwalający na wykrycie nisko lecących rakiet przeciwokrętowych, a Neptun, który został użyty przez Ukraińców, jest właśnie tego typu rakietą – tłumaczył.
Nowy dowódca naciskał, by wycofać "Moskwę"
Dalej mówił, że "Moskwa" miała być wycofana z użytku po naciskach gen. Aleksandra Dwornikowa, który dowodzi rosyjskimi siłami na Ukrainie.
– Od 10 kwietnia jest wyznaczony jako ten, który ma dać zwycięstwo Putinowi w operacji donbaskiej. Jednocześnie od 2016 r. jest dowódcą Południowego Okręgu Wojskowego, w skład którego wchodzi Flota Czarnomorska i ten okręt flagowy – tłumaczył ekspert.
Zwrócił uwagę, że okręt "Moskwa" był wykorzystywany wcześniej m.in. do osłony ataku Rosji na Gruzję w 2008 r., a także podczas operacji w Syrii.
Czytaj też:
Krążownik "Moskwa" zatonął. Pentagon: To poważny cios dla RosjiCzytaj też:
"Powinniśmy zbombardować Kijów". Rosyjscy propagandyści reagują na zatonięcie "Moskwy"