"Powinniśmy zbombardować Kijów". Rosyjscy propagandyści reagują na zatonięcie "Moskwy"

"Powinniśmy zbombardować Kijów". Rosyjscy propagandyści reagują na zatonięcie "Moskwy"

Dodano: 
W czwartek wieczorem rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło, że krążownik "Moskwa" zatonął. Informacja wywołała falę komentarzy.
W czwartek wieczorem rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło, że krążownik "Moskwa" zatonął. Informacja wywołała falę komentarzy. Źródło:Twitter / @JuliaDavisNews
Kijów zatopił "Moskwę", a Rosjanie są wściekli – relacjonuje dziennikarka Julia Davis, analizując przekaz rosyjskich mediów. Eksperci i dziennikarze w propagandowej, rosyjskiej telewizji prześcigają się bowiem w coraz śmielszych pomysłach na reakcję Moskwy wobec sukcesów Ukrainy.

W czwartek rano rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że eksplozja na pokładzie okrętu flagowego rosyjskiej Floty Czarnomorskiej "poważnie uszkodziła” statek. W oświadczeniu ministerstwa napisano: "Amunicja krążownika Moskwa wybuchła w wyniku pożaru okrętu. Statek jest poważnie uszkodzony. Cała załoga została ewakuowana. Przyczyna pożaru jest badana”.

Dopiero wieczorem Rosja potwierdziła, że statek zatonął.

Przedstawiciele ukraińskiej armii podali z kolei, że mierzący 186 metrów statek został trafiony przez pociski Neptun.

Zbombardować Kijów, zniszczyć ukraińskie koleje

W reakcji na doniesienia o zatonięciu krążownika flagowego rosyjskiego krążownika "Moskwa" oraz kolejnych sukcesach Ukrainy (także na polu dyplomatycznym), komentatorzy w rosyjskiej telewizji przedstawiają coraz śmielsze pomysły.

Jak relacjonuje pochodząca z Ukrainy dziennikarka Julia Davis, "w odpowiedzi na zatonięcie okrętu wojennego »Moskwa« eksperci i gospodarze telewizji państwowej proponują zbombardowanie Kijowa, zniszczenie ukraińskich kolei i uniemożliwienie wizyt (na Ukrainie - red.) w przyszłości światowym przywódcom".

twitter

Davis opublikowała na Twitterze fragment programu z rosyjskiej telewizji propagandowej, na którym widać jak prowadząca program dziennikarka tłumaczył, że "rosyjska operacja specjalna na Ukrainie zamieniła się w coś, co śmiało można już nazwać III wojną światową".

– Teraz walczymy, jeśli nie przeciwko NATO, to na pewno przeciwko infrastrukturze NATO (...) przeciwko Stanom Zjednoczonym. Oni dostarczają Ukraine broń 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, drogą kolejową, przez Polskę. To nie żart, powinniśmy poważnie pomyśleć o zniszczeniu infrastruktury kolejowej – mówi wzburzona dziennikarka.

Jak ubolewa dalej prowadząca program, problemem są jednak wizyty w Kijowie kolejnych liderów państw zachodnich. – Oni muszą zostać ostrzeżeni – podkreśla, a w słowo wchodzi jej jeden z zaproszonych ekspertów, który krzyczy: "Powinniśmy zbombardować Kijów, wtedy przestaną przyjeżdżać, to powinno być zrobione".

Putin wydał rozkaz do inwazji

24 lutego Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.

Inwazję rosyjskich wojsk poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".

Atak Rosji na Ukrainę to drugi etap konfliktu, który trwa od kwietnia 2014 r. Wojnę poprzedziła rewolucja na Majdanie oraz tzw. kryzys krymski, który doprowadził do aneksji półwyspu przez Rosję. Osiem lat temu rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły okupację Krymu. W obecności wojska przeprowadzono nielegalne "referendum", a następnie ogłoszono, że Krym wszedł w skład Federacji Rosyjskiej.

Czytaj też:
50 dni wojny na Ukrainie. Zełeński: Staliście się bohaterami
Czytaj też:
Uchodźcy z Ukrainy nie chcą się szczepić przeciwko COVID-19


Źródło: Twitter
Czytaj także