Warzecha: Mają lewar na Polskę. Nie zrezygnują z powodów idealistycznych

Warzecha: Mają lewar na Polskę. Nie zrezygnują z powodów idealistycznych

Dodano: 
Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy"
Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy" Źródło: PAP / Rafał Guz
Polska ponosi gigantyczne koszty związane z pomocą uchodźcom, a realnej pomocy ze strony UE nie otrzymała. Łukasz Warzecha nie ma większych nadziei na zmiany w tym zakresie.

Według najnowszy danych Straży Granicznej od 24 lutego do Polski z Ukrainy wjechało 2,96 mln Ukraińców. Choć spora część z nich pojedzie dalej na zachód Europy, to jednak większość pozostanie w Polsce. Jak niedawno informował raport Unii Metropolii Polskich o Ukraińcach w Polsce, liczebność naszego kraju po raz pierwszy w historii przekroczyła 40 mln.

Polska otrzyma od Unii Europejskiej zaliczkę na pomoc uchodźcom wojennym z objętego wojną terenu Ukrainy. Chodzi o 559 mln euro, czyli ponad 2,58 mld złotych.

Tymczasem według wyliczeń analityków banku Pekao przyjęcie ok. 2 mln ukraińskich uchodźców tylko do końca tego roku będzie kosztowało polskiego podatnika ok. 24 mld zł. Jak podała z kolei "Rzeczpospolita", rząd oszacował koszty utrzymania ukraińskich uchodźców na 11 mld euro w tym roku, natomiast w razie gdyby sytuacja uległa pogorszeniu – 24 mld euro.

Warzecha: Nie mamy żadnego argumentu w ręku

Kwestia braku wsparcia finansowego ze strony Unii Europejskiej była jednym z tematów czwartkowej rozmowy z Łukaszem Warzechą w Poranku „Siódma9”.

Publicysta "Do Rzeczy" powiedział, że nie spodziewa się, że Polska zostanie wsparta przez Unię.

– Dziwię się głosom ze strony Pana Prezydenta, czy Pana Premiera. Żaden realnie myślący polityk nie będzie zakładał, że w takiej sytuacji, kiedy nasi partnerzy, ale jednocześnie rywale, mają lewar na Polskę, w postaci kosztu przyjmowania uchodźców, że z powodów idealistycznych i refleksji z niego zrezygnują – zauważył Warzecha.

– Niezależnie jak krytycznie byśmy oceniali to, że te pieniądze do nas nie docierają i zaczęliśmy mówić, że dobrze by było jakbyśmy jakieś pieniądze dostali, to jest to oczywiste, że nie mamy żadnego realnego argumentu w ręku i możemy jedynie prosić. Słowa wypowiadane przez premiera i prezydenta traktuję jako zagrywkę na użytek wewnętrznego rynku politycznego i nie sądzę, żeby to miało służyć pozyskaniu tych funduszy – powiedział publicysta.

Czytaj też:
Populacja Rzeszowa wzrosła o 53 proc. Ilu Ukraińców jest w polskich miastach?
Czytaj też:
Pomoc dla Polaków przyjmujących uchodźców. Senat był jednomyślny

Źródło: Siódma 9/ Unia Metropolii Polskich/ Businessinsider.pl/ Twitter/ Rp.pl / DoRzeczy.pl
Czytaj także