Kryzys gospodarczy, inflacja, droższe surowce – nie tylko w Polsce ludziom zaczęło się żyć trudniej. Wielu musiało zacząć żyć oszczędniej. Część jeszcze nie musi. Ponieważ nikt nie wie, jak długo potrwają gospodarcze problemy (bo kto zgadnie np., kiedy skończy się wojna na Ukrainie?), to nawet i oni ze strachu wolą ograniczać wydatki, by zachować coś na najcięższe chwile.
Z czego ludzie rezygnują? Zacznijmy od spraw, które nie są typowe. Bardzo ciekawą obserwację przyniosły badania Broadcast Audience Research Board (BARB) z Wielkiej Brytanii. Okazało się, że rosnące koszty życia na Wyspach spowodowały nagły odpływ abonentów… rozrywki. Zanotowano potężne tąpnięcie w abonentach serwisów streamingowych. Pomiędzy kwietniem a lipcem tego roku swoje subskrypcje Netflixa i Amazon Prime Video skasowało blisko 800 tys. osób. Jak przytaczał dziennik „Guardian” – liczba gospodarstw domowych, które miały co najmniej jedną subskrypcję z jakiegokolwiek serwisu wideo na żądanie, spadła z 19,57 mln w pierwszym kwartale tego roku do 19,19 mln pod koniec drugiego kwartału. Dane z tego badania są zgodne z danymi o abonentach samego Netflixa – najpopularniejszego na Wyspach serwisu streamingowego, który stracił 1,5 mln klientów w tym roku. W Wielkiej Brytanii ten rok to pierwszy okres Netflixa od dekady, w którym nastąpił spadek rejestracji nowych klientów.
Należy oczywiście wspomnieć, że w tym okresie minimalnie zyskały atakujące rynki Disney+ czy Apple TV+, ale to nie z tego powodu giganci utracili tak wiele. Najlepiej świadczy o tym też masowy odpływ abonentów platformy cyfrowej Sky, obecnej na rynkach Wielkiej Brytanii, Niemiec i Włoch. W drugim kwartale tego roku ubyło jej w sumie 361 tys. abonentów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.