Semka zaznaczył, że wspólną kwestią Polaków i Amerykanów jest fakt, że trzeba bronić cywilizacji, ponieważ "to nie tak, że wolność może być tylko konsumowana". – Atak na World Trade Center pokazał, że pomiędzy atakiem na górski klan, a bezpieczeństwem jest bezpośredni związek. Jeśli Trump mówił o kobietach, to miał też na myśli kobiety, które boją się wyjść we Francji, bo będą napastowane (…) Ameryka bywa częściej idealistyczna, niż inni cynicy w Berlinie, Paryżu i Londynie. Ameryka nas zdradzała, jak w Jałcie, ale częściej była idealistą – mówił.
Publicysta "Do Rzeczy" stwierdził też, że nie widzi obecnie w obozie opozycji nikogo, kto byłby w stanie wyrwać się z myślenia "co powiedzą o nas w Brukseli. – Przedstawiciele młodszego pokolenia, o których myślałem, że mogą pójść w stronę rozsądku, jak Tomasz Siemoniak, czy Rafał Trzaskowski dostosowali się poziomem do Pomaski czy Nitrasa, którzy biegali w Sejmie z telefonami i robili nie wiadomo za kogo. W opozycji nie widzę nikogo, kto byłby w stanie dostosować się do ważnych wydarzeń w regionie – dodał.
Semka powiedział też, że w Hamburgu i Berlinie od zawsze były silne środowiska lewicowe. Jak dodał, "do tego żelaznego trzonu zadymiarzy dołączyło bardzo wiele inteligencji takiej około KOD-owskiej". – Policja nie miała planu ogarnięcia tego, a przecież tam rabowane są sklepy. Przerażające są tony niemieckich mediów. W jednym z dzienników reporter mówił z uśmieszkiem, że Melania Trump nie może opuścić hotelu, bo są zamieszki. Jeśli niemiecka policja nie potrafi zatrzymać kilku tysięcy zadymiarzy lewicowych, to jak poradzi sobie z imigrantami, z których jakaś część nie zaakceptuje ładu nowego państwa? – zastanawiał się.