Baranowska przyznała, że nie ma żadnych wątpliwości, że "była to bardzo ważna wizyta". Jak dodała, wszystko, co miało zostać powiedziane, zostało powiedziane. – Takiej promocji polskiej polityki historycznej nie mieliśmy chyba prawie nigdy. Wszelkie wątki historyczne były bardzo anty-rosyjskie. Padło to, co powinno paść. Czyli przypominanie artykułu 5., które pokazywało podejście Trumpa do NATO. Wszystko, co należało powiedzieć, zostało powiedziano – mówiła.
Dziennikarka "Do Rzeczy" powiedziała też, że nie przekonują jej argumenty, że Trójmorze się rozpadnie. – A wewnątrz projektu, jakim jest Unia, nie ma różnicy zdań i interesów? Cała filozofia polega na tym, by spotkać się w punktach, gdzie jest nam po drodze. Z tego, co nas łączy, trzeba wysupłać sprawy gospodarcze i elementy wymiany handlowej – stwierdziła.
Czytaj też:
Andrzej Duda broni małżonki. W walce z "fake newsami" wesprze go Donald Trump