Dziennikarz chciał wspierać rosyjskich żołnierzy. Stacja traci koncesję

Dziennikarz chciał wspierać rosyjskich żołnierzy. Stacja traci koncesję

Dodano: 
Newsroom w rosyjskiej niezależnej telewizji Dożd .
Newsroom w rosyjskiej niezależnej telewizji Dożd . Źródło: Kremlin.ru
Działająca na Łotwie niezależna telewizja Dożd została pozbawiona koncesji. To wynik skandalu, związanego z wypowiedziami dziennikarza Aleksieja Korostelowa.

Niezależna, rosyjska telewizja Dożd nadawała z Łotwy od lipca br. Wcześniej stacja przez ponad 10 lat nadawała z Rosji, jednak w tym roku została zablokowana z powodu publikacji rzekomo "kłamliwych informacji na temat działań wojsk rosyjskich" na wojnie z Ukrainą.

Skandal w relacji na żywo

W ubiegły czwartek dziennikarz telewizji Dożd – Aleksiej Korostelow zszokował jednak widzów, promując na antenie hasła zgodne z rosyjską propagandą.

Dziennikarz zachęcał widzów do wysyłania wiadomości na adres email stacji, sugerując, że mogą oni pomóc rosyjskim żołnierzom.

– Praktycznie wszystkim odpowiadamy. Wiele z historii przysłanych na naszą pocztę i na Telegram jest publikowanych. Mamy nadzieję, że wielu wojskowym, między innymi, zdołaliśmy pomóc, na przykład z wyposażeniem czy po prostu z podstawowymi potrzebami na froncie – mówił Korostelow, który w konsekwencji swoich słów kilka dni później stracił pracę.

Wypowiedź dziennikarza wywołała burzę, a propozycję pomocy rosyjskich siłom zbrojnym skrytykowało m.in. wielu ukraińskich polityków.

Telewizja Dożd bez koncesji

Kilka dni po "występie" Korostelowa, łotewska Narodowa Rady Mediów Elektronicznych podjęła decyzję o pozbawieniu stacji Dożd koncesji.

"Prawo łotewskie musi być przestrzegane przez wszystkich" – tłumaczy na Twitter przewodniczący Rady Ivars Abolins.

Łotewski serwis Delfi.lv podał, również powołując się na Abolinsa, że decyzja o cofnięciu koncesji została podjęta w związku z "zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego i porządku publicznego".

Rada miała znaleźć szereg naruszeń popełnionych w ostatnim czasie: nieudostępnianie ścieżki w języku narodowym dla audycji, przedstawianie Krymu na mapie jako części terytorium Rosji, nazywanie armii rosyjskiej "naszą armią" i słowa o wsparciu dla armii rosyjskiej.

Tymczasem redaktor naczelny telewizji Tichon Dziadko, zapewnia, że stacja nie wspiera Rosji, a adres mailowy utworzono, by zbierać świadectwa dotyczące zbrodni rosyjskiej armii w Ukrainie. – Przepraszamy naszych widzów – mówił Dziadko.

Czytaj też:
Gwarancje bezpieczeństwa dla Rosji. Macron znów zabiera głos
Czytaj też:
"Spisek wymierzony w Rosję". Putin walczy ze środowiskami LGBT

Źródło: TVN24 / TVP/kresy24.pl
Czytaj także