Była kanclerz Niemiec wypowiedziała się na temat tzw. porozumień mińskich w rozmowie z dziennikiem "Die Zeit". Angela Merkel stwierdziła, że umowa z 2014 r. (o zawieszeniu broni w Donbasie - red.) była "próbą dania Ukrainie czasu", żeby mogła lepiej przygotować się na atak ze strony Rosji.
Dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka powiedział, że o słowach byłej kanclerz RFN rozmawiał z rosyjski prezydentem Władimirem Putinem, który powiedział mu, że "nie spodziewał się takiego ataku ze strony Merkel". – Zachowała się małostkowo, obrzydliwie, chce być w modzie – stwierdził białoruski przywódca.
Łukaszenka: Dlaczego Zachód teraz wyje, że jest wojna?
Według niego porozumienia mińskie (negocjacje toczyli ze sobą przywódcy Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy - red.) w sprawie Donbasu i ówczesne stanowisko Merkel, podobnie jak innych, w tym byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, "były wtedy bardzo poważne".
– Po spotkaniach w Mińsku cały świat mówił o tym, że w końcu zrobili krok i podpisali porozumienia, wojna się skończyła, ludzie przestali umierać. Wszystko to zostało pozytywnie ocenione – powiedział Łukaszenka.
Wyraził w tym kontekście zdumienie, "jak można dzisiaj na tym tle mówić", że "rzekomo przeprowadzili (sojusznicy Ukrainy - red.) tajną operację, oszukali wszystkich, przede wszystkim Rosję i Putina, i wszystkich na świecie, dając armii ukraińskiej możliwość przygotowania się do tej wojny".
Białoruski dyktator stwierdził, że nawet jeśli tak było, to dlaczego dzisiaj przywódcy Zachodu "wyją i jęczą", że jest wojna? – pytał.
Problem z porozumieniami z Mińska
W umowach z Mińska z 2014 i 2015 r. zapisano m.in. potrzebę decentralizacji władz w Kijowie i przyznanie obwodom donieckiemu i ługańskiemu szczególnego statusu, co de facto oznaczałoby federalizację Ukrainy.
Porozumienia mińskie nigdy nie zostały w całości zrealizowane, bo obie strony konfliktu dopuściły się złamania danych postanowień.
Czytaj też:
Merkel powiedziała, jak zakończy się wojna. Ostra reakcja Ukrainy