– "Pokój za wszelką cenę" jest obecnie nie do przyjęcia (...) Zachodni przywódcy nie mówią już tylko o "potrzebie pokojowego rozwiązania", lecz o "zwycięstwie Ukrainy" – powiedział w wywiadzie dla RBK-Ukraina minister spraw zagranicznych Ukrainy.
Szef ukraińskiego MSZ podkreślał, by pamiętać o tym, że Ukraina już dokonała tego, czego nie spodziewano się ani w USA, ani w Europie. Udało się zatrzymać rosyjską inwazję i przeprowadzić kontrofensywę. Dlatego, jak tłumaczył, Ukraińcy zaczęli mówić o zakończeniu wojny wyłącznie na własnych warunkach.
Kułeba ostro o Rosji
Polityk został zapytany m.in. o pojawiające się w przestrzeni publicznej głosy, że aby zakończyć wojnę i wypracować jakieś porozumienie w zakresie bezpieczeństwa we wschodniej Europie trzeba "pomóc Putinowi zachować twarz".
Kułeba powtórzył wielokrotnie wypowiadaną myśl, że celem Kijowa jest doprowadzenie uniemożliwienie Rosjanom atakowania Ukrainy w przyszłości. – Naszym zadaniem nie jest przerobienie orka na elfa, tylko wyeliminowanie agresora oraz stworzenie takich warunków, w których ekspansja Rosji stanie się niemożliwa. (...) Powinno się ich wtłoczyć w ich granice i zamknąć. Niech żyją w swojej autarkii, pod rządami swojego cara-batiuszki, ale niech nikogo nie atakują – powiedział ukraiński minister.
"Jeszcze nie czas na mediacje"
W połowie grudnia podczas rozmowy ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeby z włoskimi mediami pojawił się wątek mediacji pokojowych pomiędzy Kijowem a Moskwą, w których mógłby uczestniczyć Watykan. Taką propozycję złożył obu walczącym stronom papież Franciszek.
Kułeba powiedział w trakcie wywiadu, że przede wszystkim Rosjanie jeśli naprawdę chcą pokoju, muszą przestać ostrzeliwać ukraińską infrastrukturę, wysyłać do walki kolejnych żołnierzy, zajmować miasta i przyłączać do siebie terytoria, które należą do Ukrainy.
– Nadejdzie moment na mediacje – zapewnił Kułeba. – Jeśli Stolica Apostolska chce w nich uczestniczyć, będzie mile widziana – dodał.
Czytaj też:
Rejon najcięższych walk. Takiego ruchu Rosjan spodziewają się amerykańscy analitycyCzytaj też:
Polacy dumni ze wsparcia dla Ukrainy