Oświadczenie Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci w związku z projektem poprawek do ustawy "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców"

Oświadczenie Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci w związku z projektem poprawek do ustawy "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców"

Dodano: 
Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci
Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci Źródło: stop-seksualizacji.pl
Oświadczenie Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci w związku z projektem poprawek do ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców"

W związku z projektem zmian w ustawie Prawo oświatowe popularyzowanym pod nazwą „Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców”, który wywołał duże zainteresowanie medialne i społeczne i jest kojarzony z działalnością ruchu rodziców Stop Seksualizacji Naszych Dzieci jak i z naszego Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci, a nawet przypisywane jest nam jego współautorstwo, oświadczamy co następuje:

1.

Projekt ten jest niepoprawnie nazywany obywatelskim projektem ustawy. Został przygotowany przez partię PiS w toku trwającej aktualnie kampanii wyborczej. Wykorzystano na jego rzecz treści i hasła kojarzące się z działalnością naszej organizacji znane już od ponad 10 lat, które wywołują pozytywne skojarzenia wśród wielu rodziców i nauczycieli. Zbiórka podpisów odbywa się również głównie poprzez struktury partyjne.

Nasze stowarzyszenie nie zostało nawet zaproszone do udziału w tej akcji

Pomimo iż od lat działamy na rzecz ochrony dzieci przed demoralizacją i wspierania konstytucyjnych praw rodziców oraz braliśmy udział w pracach zespołów powoływanych deklaratywnie w celu ochrony dzieci na szczeblu rządowym, gdzie przedkładaliśmy rekomendacje w tej kwestii, nie uwzględniono naszych postulatów w proponowanych zmianach ustawy! Nie możemy poprzeć wprowadzanych zmian ze względu na zawarte w projekcie istotne wady i niedomówienia oraz usiłowanie legalizacji groźnych pomysłów Unii Europejskiej (patrz punkt 3.).

2.

W Projekcie brak definicji kluczowego sformułowania „promowania zagadnień związanych z seksualizacją dzieci” – pojęcie seksualizacji, jak wskazują prawnicy jest pojęciem miękkim, trudnym dla literalnej interpretacji, powinno się więc je dookreślić możliwie precyzyjnie (choćby w uzasadnieniu ustawy, co uchroniłoby w przyszłości ustawę przed dowolnymi spekulacjami liberalnych prawników). W tej kwestii projektodawca nie podejmuje żadnego wysiłku, co sprawia wrażenie, że bardziej zależy mu na populistycznym i hasłowym wykorzystaniu nośnej społecznie kwestii niż faktycznym rozwiązaniu problemu.

Można by się pokusić o sformułowanie szerszej definicji seksualizacji, niż ta którą wiele lat temu wypracowało APA (lakonicznie przywołana), i która ogranicza się tylko do braku podmiotowości obiektu seksualnego – seksualizacja to coś znacznie szerszego niż postrzeganie siebie jako przedmiot użycia. Niektóre środowiska lewicowe, a nawet Standardy WHO sugerują wręcz walkę z takim traktowaniem osoby, a jednak propagują w inny sposób groźne postulaty seksualne, jak choćby seks międzypokoleniowy, seks za podarunki, seks jako czynność powszednia, konieczna dla zdrowia psychicznego, zachęta do eksperymentów seksualnych, oglądania pornografii jako przyjemności bez znaczenia itp.

Definicja seksualizacji mogłaby w sposób przybliżony wyglądać następująco:

Seksualizacja dzieci to nieadekwatne do wieku i stopnia rozwoju dziecka oraz niezgodne z obowiązującymi normami moralnymi, prezentowanie zagadnień związanych z seksualnością człowieka, w tym w szczególności:

  1. koncentracja uwagi dziecka na zagadnieniach seksualnych, powiązanie wartości osoby ludzkiej z jej atrakcyjnością oraz aktywnością seksualną, w tym propagowanie podejmowania wczesnej aktywności seksualnej;
  2. promocja seksualności w oderwaniu od ryzyk zdrowotnych oraz sfery przeżyć psychicznych, emocjonalnych i relacji zawieranych w przyszłości:
  3. prezentowanie dziecku obrazów, sformułowań, pozawerbalnych sugestii, wulgaryzujących obraz sfery seksualności człowieka lub wywołujących u dziecka odczucia erotyczne, lub negatywne emocje w dużym natężeniu;
  4. prezentowanie zagadnień płciowości kwestionujące płeć biologiczną oraz propagujące różnorodność związków płciowych, w tym kwestionujące racjonalizm małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety.

3.

Projekt zmian w art.86, b), 2f) ustawy jest groźny choćby w kwestii przyjęcia regulacji Unii Europejskiej odnośnie obowiązkowej edukacji seksualnej. Zakłada on wyłączenie z opinii rady szkoły i rady rodziców zajęć w czterech przypadkach, gdy są one prowadzone:

  1. w ramach zadania zleconego z zakresu administracji rządowej lub
  2. w ramach zadań realizowanych przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, o których mowa w art. 8b ust. 2 pkt 2-7 ustawy z dnia 11 września 2015 r. o zdrowiu publicznym (Dz. U. z 2022 r. poz. 1608), lub 
  3. przez organizację harcerską objętą Honorowym Protektoratem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej działającą na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, lub 
  4. przez Polski Czerwony Krzyż, o którym mowa w ustawie z dnia 16 listopada 1964 r. o Polskim Czerwonym Krzyżu (Dz. U. z 2019 r. poz. 179).

Unia Europejska w ramach planów federacyjnych przygotowuje projekt regulacji, w którym kwestie etyczne dotychczas będące w kompetencji państw członkowskich, zostaną ujednolicone i będą dotyczyły obszaru całej Unii. Wśród nich planowane są między innymi kwestie legalizacji małżeństw homoseksualnych i obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach prowadzonej według odgórnych wytycznych. Obowiązkowa edukacja seksualna wprowadzana przez instytucję rządową nie podlegałaby w tym przypadku negocjacji rodzicielskiej. Czy przepis ten wyprzedza przyszłość?

Kwestia jest kuriozalna też z innego powodu, bo to często właśnie samorządy wydatkujące środki rządowe przeznaczone np. na przeciwdziałanie dyskryminacji w ramach zadań zleconych, inicjują programy, które same w sobie zawierają treści demoralizujące i prowadzą permisywny model edukacji seksualnej. Przykład: gdańskie „Zdrowe love”, czy programy prezydenta Warszawy R. Trzaskowskiego.

To Ministerstwo Edukacji akceptowało podręczniki szkolne zawierające treści wywołujące wzburzenie rodziców. W ramach zaś projektu edukacyjnego “Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej”, pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, uczniowie, bez powiadomienia rodziców, zabierani byli do kin na filmy prezentujące obrazki pornograficzne.

To programy przeciwdziałania AIDS/HIV znane są z tego, że przemycają często treści demoralizujące dzieci (pokazy stosunków homoseksualnych itp.), pod pozorem przekazywania ważnych informacji o „bezpieczeństwie” homoseksualnym. Każdy ze wspomnianych rodzajów prowadzonych zajęć szkolnych powinien podlegać ścisłej kontroli, gdy dociera do dzieci w placówkach edukacyjnych.

Harcerstwo również nie jest już instytucją zaufania publicznego.

Jednym z przypadków wzbudzających ogromne kontrowersje była działalność założyciela i wieloletniego działacza KPH Roberta Biedronia w ZHP. Zebrano 20 tys. podpisów rodziców wzburzonych propagowaniem homoseksualizmu i permisywnej edukacji seksualnej w strukturach Związku. W ramach przeciwdziałania dyskryminacji młodzieży wyświetlano filmy gejowskie, rozpropagowywano publikacje np. „Sytuacje intymne w pracy wychowawczej”

Wielu rodziców było wzburzonych i wycofało udział swoich dzieci w ZHP po rozpowszechnieniu się tych informacji.

Zobacz: https://teczowezhp.pl/

4.

Brak sankcji – Projekt nie przewiduje sankcji dla organizacji lub pojedynczych pedagogów, którzy prowadziliby zajęcia w sposób sprzeczny z ustawą lub propagowali wśród dzieci wywrotowe idee, np. że istnieje kilkanaście płci i można pomiędzy nimi wybierać swoją tożsamość płciową.

5.

Brak odszkodowań – Projekt nie przewiduje odszkodowań dla rodziców dzieci, których prawa zostały złamane.

Przypominamy, że na podstawie obecnie funkcjonującego prawa rodzice posiadają możliwość wglądu w scenariusze wszystkich zajęć jakie proponuje szkoła ich dzieciom i zawsze mogą odmówić posyłania dzieci na podejrzane dla nich zajęcia, jak również mogą poprosić o interwencję w obronie ich praw lokalne kuratorium. Świadomi zagrożeń rodzice mogą, należąc do trójek klasowych i szkolnych rad rodziców, egzekwować przynależne im prawa.

Dzięki oddolnym wysiłkom organizacji prorodzinnych powstało kilka istotnych projektów prawdziwie obywatelskich, wzmacniających obecny stan prawny w kierunku lepszej ochrony dzieci przed seksualizacją, które nie doczekały się realizacji i tkwią w „zamrażarkach” różnych gremiów rządowych.

Należą do nich min. in.:

  1. W obronie praw rodziców – projekt Ordo Iuris, mający na celu zwiększenie wpływu rodziców na treści przekazywane dzieciom w placówkach oświatowych + poradnik “Prawa rodziców w szkole” i informator “Jak powstrzymać wulgarną edukację seksualną w szkole” listopad 2019;
    Tak dla rodziny, nie dla gender – przygotowany przez OI wraz z Chrześcijańskim Kongresem Społecznym, który miał ułatwić i przyspieszyć wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej kwiecień 2021 (150 tys. podpisów);
  2. Stop pedofilii – Fundacja Pro- Prawo do Życia – (260 tys. podpisów);
  3. Stop LGBT – projekt fundacji Życie i Rodzina Kai Godek – (140 tys. podpisów);
  4. Projekt ustawy o ograniczeniu dostępu dzieci do treści pornograficznych w internecie – Stowarzyszenia Twoja Sprawa – rezultat pracy szerokiego zespołu wraz z min. przedstawicielami Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, Ministerstwa Cyfryzacji, Fundacji Panoptykon i Rzecznikiem Praw Dziecka, a także KRRiTV.

Rząd do dzisiaj nie podjął realnych działań mogących w rzeczywisty sposób przyczynić się do przeciwdziałania seksualizacji dzieci i ich ochrony przed demoralizacją. Ignorując naciski społeczeństwa, nie rozwiązał problemu Konwencji Stambulskiej, której wypowiedzenie deklarował, o co postulowały również organizacje społeczne. Polityka gender-mainstreaming nadal dominuje w projektach rządowych, tworząc aurę przychylności dla skrajnie ideologicznych aktywności. Działalność kuratorów oświaty, która rzekomo miała stanowić zaporę i ochronę, z nielicznymi wyjątkami nie ma miejsca – przeciwnie podjęta polityka prowadzenia dialogu ze różnymi środowiskami daje organizacjom dużą swobodę działania na terenie szkół.

Polityka praworządności Mateusza Morawieckiego wprowadza ideologiczną antydyskryminację (również na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej) wręcz na polityczne salony i w struktury rządowe.

W proponowanym projekcie widzimy poważne zagrożenie otwarcia na nie podlegające negocjacji programy edukacyjne, niż rozwiązanie palących kwestii ochrony dzieci przed seksualizacją i demoralizacją na tle seksualnym! Na bazie przedwyborczego populizmu usiłuje się na stałe otworzyć drzwi unijnemu permisywizmowi seksualnemu.

Źródło: stop-seksualizacji.pl
Czytaj także