Rosyjski generał grozi Polsce. Wskazał miejsce ataku

Rosyjski generał grozi Polsce. Wskazał miejsce ataku

Dodano: 
Wojna na Ukrainie, rosyjscy żołnierze, zdjęcie ilustracyjne
Wojna na Ukrainie, rosyjscy żołnierze, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY
Emerytowany rosyjski generał Andriej Kartapołow stwierdził, że Grupa Wagnera mogłaby "w kilka godzin" zająć tzw. przesmyk suwalski.

Tzw. przesmyk suwalski to 65-kilometrowy obszar na pograniczu polsko-litewskim, od wielu lat uważany za jedno z newralgicznych miejsc w Europie i ewentualny punkt zapalnym konfliktu Rosji z NATO.

Teren ten obejmuje obszar wokół Suwałk, Augustowa i Sejn. Z jednej strony obszar stanowi połączenie terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą krajów NATO. Z drugiej strony obszar ten rozdziela terytorium obwodu kaliningradzkiego oraz Białorusi, głównego polityczno-wojskowego sojusznika Federacji Rosyjskiej w regionie.

Groźby ze strony rosyjskiego generała

O możliwym ataku na tzw. przesmyk suwalski mówił w propagandowym programie Władimira Sołowjowa (na antenie rosyjskiej telewizji państwowej) emerytowany rosyjski generał, a obecnie szef komisji obrony Dumy Państwowej, Andriej Kartapołow.

– Jest oczywiste, że Grupa Wagnera została wysłana na Białoruś, by szkolić tamtejsze siły zbrojne, ale tak naprawdę nie tylko. Jest coś takiego, jak przesmyk suwalski. (…) Jeśli cokolwiek się wydarzy, będziemy go bardzo potrzebować – tłumaczył wojskowy.

– Przygotowaliśmy pięść uderzeniową, która przebije się przez ten mały korytarz (przesmyk suwalski - red.) w ciągu zaledwie kilku godzin – dodał Karapołow.

Politico: Najbardziej niebezpieczne miejsce na ziemi

O zagrożeniu terenu tzw. przesmyku suwalskiego pisał już w ubiegłym roku m.in. europejski korespondent serwisu Politico, Matthew Karnitschnig. Jak podkreślał dziennikarz, wojskowi stratedzy konsekwentnie ostrzegają, że jeśli Rosja zdecydowałaby się na rozszerzenie konfliktu na Ukrainie, to właśnie tzw. przesmyk suwalski byłby pierwszym celem Moskwy.

Karnitschnig dodaje, że zdaniem przedstawicieli państw Europy wschodniej, Zachód nie przykłada jednak do tych ostrzeżeń odpowiedniej uwagi, a w efekcie tzw. przesmyk pozostaje słabym punktem NATO. W artykule zatytułowanym "Najbardziej niebezpieczne miejsce na ziemi" dziennikarz zwraca również uwagę, że po litewskiej stronie granicy nie widać żadnych sił wojskowych.

Przedstawiciele jednego z litewskich miast, znajdujących się niedaleko granicy, w odpowiedzi na pytanie Karnitschnig na temat stwierdzili, że "społeczność ufa litewskiemu wojsku i siłom NATO oraz ich zdolności do zapewnienia im bezpieczeństwa".

Czytaj też:
Putin niedaleko polskiej granicy. Kreml o planach prezydenta
Czytaj też:
Szeremietiew: Bałtyk staje się wręcz NATO-wskim morzem


Źródło: Fakt
Czytaj także