Jak podaje agencja Reuters, powołując się na rosyjskie media, maszyna, która wyruszyła z Soczi w Kraju Krasnodarskim w kierunku na Omska w zachodniej Syberii, miała na pokładzie 170 osób, w tym 23 dzieci. Na szczęście, według wstępnych informacji z rosyjskich mediów, żadna z osób na pokładzie nie odniosła obrażeń. Państwowa Dyrekcja Zarządzania Kryzysowego z obwodu nowosybirskiego podała, że w samolocie znajdowało się 159 pasażerów, pozostali to załoga, dwóch pilotów i cztery osoby personelu pokładowego.
Natychmiastowa ewakuacja pasażerów
Gubernator obwodu omskiego, Witalij Chocenko, poinformował, że na miejscu zdarzenia natychmiast pojawiły się służby techniczne i ratunkowe, które potwierdziły brak zagrożenia dla życia pasażerów, którzy zostali przetransportowani do tymczasowego ośrodka noclegowego zorganizowanego w jednej z lokalnych placówek kultury.
Przedstawiciel Głównego Urzędu ds. Mniejszych Katastrof i Sytuacji Nadzwyczajnych (GUMCHS) poinformował, że wszyscy pasażerowie zostali ewakuowani, a kadłub samolotu nie rozpadł się. – Nie ma zniszczenia samolotów, budynków i konstrukcji na ziemi – mówił.
Jak poinformowała Federalna Agencja Transportu Lotniczego, "piloci samolotu wizualnie wybrali miejsce lądowania". Maszyna linii lotniczych Ural wylądowała na "otwartej przestrzeni" w odległości około 180 kilometrów od Nowosybirska, który leży w południowo-zachodniej Syberii.
Jak wskazują służby pracujące na miejscu, dzięki błyskawicznej reakcji załogi i ratowników udało się uniknąć tragedii, a wszyscy pasażerowie zostali bezpiecznie ewakuowani.
Przyczyną przymusowego lądowania miała być awaria systemu hydraulicznego, jednak dokładne szczegóły zostaną wyjaśnione przez odpowiedni wydział prokuratury ds. transportu, który wszczął śledztwo w tej sprawie. Obecnie prowadzone jest dochodzenie w celu ustalenia okoliczności incydentu.
Czytaj też:
Grupa Wagnera. "Po śmierci Prigożyna walka toczy się na trzech kontynentach"