We wczorajszym programie „Warto Rozmawiać” doszło do burzliwej debaty dotyczącej biznesu futrzarskiego. W programie Jana Pospieszalskiego po jednej stronie stanęli obrońcy praw zwierząt, a po drugiej przeciwnicy likwidacji branży futrzanej.
Gra na emocjach
Łukasz Warzecha zwrócił uwagę, że de facto nie ma żadnej różnicy pomiędzy biznesem polegającym na zabijaniu zwierząt futerkowych, a branżą, która zajmuje się innymi zwierzętami.
Obrońcy praw zwierząt zdaniem publicysty grają na emocjach posługując się wizerunkiem biednych, małych zwierząt, które wzbudzają o wiele większą sympatię przeciętnego człowieka niż np. widok świni.
– Mamy do czynienia z absolutnie czytelną manipulacją na emocjach – przekonywał Warzecha.
– Każdy kto ma pojęcie o ludzkiej psychologii wie, że zwierzę z futerkiem wzbudza w człowieku takie uczucia ojcowskie. Tak jak kot na przykład. To jest na tej samej zasadzie. Dlaczego nie mówimy ile zwierząt jest uśmiercanych w ubojniach i masarniach – pytał dziennikarz.
W obroni pracowników i hodowców
– Odrażające jest więc to jak się rozpływają ludzie nad zwierzętami futerkowymi, natomiast kompletnie nie interesuje ich los tych, którzy z hodowli tych zwierząt futerkowych żyją. To oczywiście nie są tylko hodowcy, to jest często dużo ludzi w otoczeniu takiej fermy, a hodowcy wylądują z niespłaconymi kredytami. To jest po prostu postawa odrażająca – przekonywał Warzecha.
Czytaj też:
Winnicki składa zawiadomienie do CBA. „To może być największy skandal rządów PiS”Czytaj też:
Koniec futrobiznesu? Ostra reakcja Warzechy i Ziemkiewicza