Zdaniem OSW wśród prawdopodobnych powodów, dla których Hamas zaatakował właśnie teraz, można wymienić m.in.: próbę normalizacji stosunków pomiędzy Izraelem a Arabią Saudyjską, rywalizację Hamasu z innymi ośrodkami Autonomii Palestyńskiej o przywództwo wśród Palestyńczyków oraz powód stały, czyli sprzeciw wobec działań Izraela względem Palestyńczyków w Strefie Gazy.
Hamas to radykalna organizacja islamska, która określa swój główny cel jako wyzwolenie Palestyny spod izraelskiej okupacji. Zbrojnym ramieniem Hamasu są Brygady al-Qassam.
Analityk OSW powiedział, że lądowy atak Hamasu był bezprecedensowym wydarzeniem. W jego ocenie strona izraelska spodziewała się ewentualnego przeniknięcia bojowników do Izraela działań terrorystycznych, ale nie frontalnego uderzenia o takiej skali.
Perspektywa Izraela
– Obserwując to, co dzieje się między Izraelem a Strefą Gazy, musimy pamiętać, że informacje, które do nas docierają, przedstawiają przede wszystkim perspektywę izraelską. (…) Jeżeli chodzi o stronę palestyńską, nasz dostęp do informacji jest znacznie słabszy – przypomniał Matusiak. – Śledząc rozwój wydarzeń, trzeba mieć z tyłu głowy, że informacje, które otrzymujemy, zazwyczaj są informacjami przechodzącymi przez kanał izraelski – dodał.
Analityk OSW powiedział, że Izrael musi zareagować w sposób, który zademonstruje, że państwo jest w stanie zapewnić własnym obywatelom bezpieczeństwo. Jednocześnie nadszarpnięty został potencjał odstraszania wobec innych niż Hamas przeciwników. – Izrael musi zareagować w sposób, który wybije tego typu pomysły z głowy Iranowi, Hezbollachowi czy innym regionalnym aktorom – powiedział Matusiak.
Likwidacja Hamasu?
Ekspert tłumaczył, dlaczego skuteczna likwidacja Hamasu byłaby zadaniem skrajnie trudnym. Zwrócił uwagę, że wymagałaby fizycznej obecności żołnierzy w Strefie Gazy, w której – przypomnijmy – na bardzo gęsto zaludnionym terenie znacznie mniejszym niż Warszawa, mieszka dwa miliony ludzi.
– Taka likwidacja wymagałaby okupacji, de facto przeprowadzania swego rodzaju czystki, po to, żeby upewnić się, że Hamas rzeczywiście został pokonany. Wiązałoby się to z olbrzymimi stratami wśród palestyńskiej ludności cywilnej, która znajdzie się pomiędzy młotem a kowadłem, zupełnie bez możliwości ucieczki. Powodowałby też olbrzymie straty w izraelskim personelu wojskowym i nie gwarantowałoby sukcesu, to znaczy groziłoby, że Izraelczycy tam utkną – będą musieli być stale obecni, ponosić straty, być narażonymi na ataki – tłumaczył.
W dalszej części programu Matuisak prognozował, czy do trwającego konfliktu mogą przystąpić inne państwa bądź organizacje.
Ofiary cywilne
Zmasowane działania zbrojne przeciwko Izraelowi zaczęły się w sobotę. Rozpoczęło się od ataku rakietowego, a następnie bojówki Hamasu wtargnęły w wielu miejscach na terytorium Izraela, uderzając na ponad 20 miejscowości. Użyto w tym celu m.in. paralotni i tunelów podziemnych. Ofiarami stali się izraelscy cywile i funkcjonariusze. Według szacunkowych informacji, bojownicy wzięli około 100 zakładników.
Premier Netanjahu poinformował, że kraj znajduje się w stanie wojny, a minister spraw zagranicznych powiedział, że Izrael dokona całkowitego zablokowania Strefy Gazy.
Siły izraelskie odbiły wszystkie zajęte przez Hamas osady, ale walki z bojownikami wciąż trwają. Ponadto Izrael ogłosił mobilizację 300 tys. poborowych, którzy trafią w rejon walk. Niewykluczone jest wobec tego, że dojdzie do operacji lądowej w Strefie Gazy.
Izraelskie siły zbrojne bombardują Strefę. Ofiarami są głównie cywile. Według palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia liczba ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy wzrosła we wtorek co najmniej 700 osób, a ponad 4 tys. zostało rannych. W Izraelu w ataku Hamasu zginęło ponad 900 osób. Liczbę rannych szacuje się na około 2,4 tys. osób.
Czytaj też:
Izrael strofuje Kościół ws. wojny z Hamasem. "Niemoralna dwuznaczność"Czytaj też:
Putin: Utworzenie państwa palestyńskiego to konieczność