Lisicki: PiS wkurzył elektorat. Ziemkiewicz: Ależ oni byli pewni siebie

Lisicki: PiS wkurzył elektorat. Ziemkiewicz: Ależ oni byli pewni siebie

Dodano: 
Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz
Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz Źródło: DoRzeczy.pl
Wydaje mi się, że w samym sposobie zarządzania PiS tkwiły ziarna porażki – mówi w programie "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała dane zebrane ze 100 proc. obwodów głosowania. Zwycięstwo w niedzielnych wyborach do Sejmu odniosło Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując 35,38 proc. (7 640 485 głosów), zaś na drugim miejscu uplasowała się Koalicja Obywatelska z 30,70 proc. poparcia (6 629 145 głosów). Kolejne miejsca zajęli: Koalicja Polska 2050-PSL (Trzecia Droga) - 14,40 proc. (3 110 534 głosów), Lewica - 8,61 (1 858 971 proc. głosów) oraz Konfederacja - 7,16 proc. (1 547 299 głosów). Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły progu wyborczego. PKW podała też, że frekwencja wyniosła 74,38 proc. Z danych PKW wynika również, że opozycja może liczyć na 66 miejsc w Senacie, natomiast PiS - na 34. To oznacza, że rząd utworzą prawdopodobnie trzy główne partie opozycyjne, które mogą liczyć na 248 mandatów w Sejmie.

Wybory parlamentarne. Lisicki i Ziemkiewicz komentują

W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz rozmawiają o wynikach wyborów parlamentarnych. Red. naczelny "Do Rzeczy" stwierdził na początku rozmowy, że "obudziliśmy się w nowej, powyborczej Polsce". – Cały czas spodziewałem się, że powtórzy się sytuacja ze Słowacji i Węgier. Przyznaję, że nie doceniłem pracowni IPSOS, która zrobiła bardzo trafny exit poll. Zaskoczyły mnie wyniki, a jest tych zaskoczeń kilka – mówił Rafał Ziemkiewicz.

– To prawda. Po pierwsze byłem zaskoczony frekwencją i nie spodziewałem się, że może się coś takiego wydarzyć. 74 proc. to absolutny kosmos. To pierwsza rzecz, której nie brałem pod uwagę. Po drugie zakładałem, że PiS wygra, nie będzie miał samodzielnej większości, ale będzie w stanie ją z kimś zbudować. Ostatecznie PiS stracił i uzyskał wynik na poziomie 194 mandatów. Ponadto to, co wydarzyło się w Senacie, to absolutna katastrofa PiS. To tam widać dopiero, ile PiS stracił w porównaniu do poprzednich wyborów, gdzie wówczas było na styk – stwierdził Paweł Lisicki.

– Gdyby PiS nie popełnił błędów w poprzednich wyborach z wystawieniem dodatkowych kandydatów, to by mieli większość. Tymczasem PiS to powtórzył. Uznano widocznie, że lepiej nie mieć senatora, niż mieć niezależnego, ale życzliwego – ocenił Rafał Ziemkiewicz. – Dotknąłeś chyba istoty rzeczy. Jak to się stało, że dysponując tak ogromnymi siłami - pieniędzmi, mediami publicznymi, Spółkami, ośrodkami badawczymi - PiS przegrał? My możemy sobie różne rzeczy przewidywać, ale jesteśmy samotnymi elektronami, a tam była prawdziwa maszyna. Wydaje mi się, że w samym sposobie zarządzania PiS, tkwiły te ziarna porażki. Sprowadzał się on do tego, że można pozwolić tylko to, co się kontroluje. PiS doprowadził do sytuacji, w której nie odbierał żadnych sygnałów ostrzegawczych. Skasował wszystkie ośrodki, które sprzyjały prawicy, a które mogły pokazywać pewne błędy. Z tej mentalności, każdy kto krytykował, by zdrajcą – mówił Paweł Lisicki.

– Powinna zaistnieć w PiS świadomość, że nie jest dobrze, jak się wierzy we własną propagandę. Pełnoobjawowy problem zaczął się w momencie, kiedy politycy PiS oglądali tylko TVP Info i zapomnieli, że sami ten przekaz wygenerowali. To pułapka, w którą wpada każda władza. W to samo wpadła przecież Platforma – kontynuował Rafał Ziemkiewicz.

Zwiastun 234. odc. programu "Polska Do Rzeczy":

Czytaj także