Podczas jednego z wyborczych spotkań Donald Tuska złożył obietnicę wprowadzenia programu "kredyt 0 proc.". Ma być on przeznaczony dla osób, które nie ukończyły 45. roku życia i chcą zakupić mieszkanie. W ramach programu kredytobiorca przez określony czas spłacałby co miesiąc jedynie kwotę zaciągniętego kapitału. Resztę płaciłoby państwo.
Propozycja lidera Koalicji Obywatelskiej jest odpowiedzią na rządowy program "Bezpieczny kredyt 2 proc.", który opiera się na podobnych zasadach.
Nie będzie kredytu 0 proc.
Jak dowiedział się portal money.pl, zaproponowane przez Tuska rozwiązanie dotyczące preferencyjnego kredytu hipotecznego oraz system dopłat do wynajmu mieszkań najprawdopodobniej nie wejdą w życie. Co więcej, także wprowadzony przez rząd Mateusza Morawieckiego "Bezpieczny kredyt 2 proc." zostanie zlikwidowany.
Powodów, jak pisze portal, ma być kilka, "w tym dwa fundamentalne". Pierwszym z nich jest słaba kondycja budżetu państwa. Drugim - wpływ "kredytu 2 proc." na rynek mieszkaniowy. Rządowy program napędził popyt i doprowadził do podniesienia cen nieruchomości.
– Z tego, co wiem pomysły na kredyt 0 proc. i dopłaty do czynszów zostały porzucone, bo nie ma na nie zgody na poziomie umowy koalicyjnej. Powiem więcej, nikt nie próbował tych obietnic w niej zamieścić – powiedział rozmówca portalu, jeden z polityków koalicji.
Przeciwko propozycji Tusk z okresu kampanii wyborczej są nie tylko poszczególni politycy partii współtworzących z KO koalicję (tacy jak np. Magdalena Biejat z Lewicy i Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050), ale także sektor bankowy.
– Na kredyt 0 proc. nie ma szans. Teraz pytanie powinno raczej brzmieć, czy kredyt 2 proc. będzie kontynuowany – stwierdził jego przedstawiciel w rozmowie z portalem.
Z kolei Hennig-Kloska wskazuje, że dla niej ważniejszą kwestią jest "pobudzenie podaży na rynku mieszkaniowym niż popytu".
– Dopłaty do kredytów zwykle kończą się wzrostem cen mieszkań, co obserwowaliśmy przez ostatnie miesiące, a te stabilizuje się poprzez zwiększenie liczby dostępnych nieruchomości – powiedziała.
Czytaj też:
"Pani brnie". Balcerowicz poucza WielowieyskąCzytaj też:
"Zdali sobie sprawę". Głośna obietnica wyborcza Tuska odsunięta w czasie