"Ekonomiści przewidują, że na koniec 2024 r. inflacja wyniesie 5,5 proc. rok do roku. To oznaczałoby, że będzie o około 1 pkt proc. niższa niż w grudniu ubiegłego roku. Wśród pesymistów pojawia się jednak prognozy wskazujące, że na koniec tego roku możemy zobaczyć wyższą dynamikę cen. Analitycy mBanku uważają, że inflacja może w grudniu przekroczyć 8%. Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP przewiduje, że będzie to 7,5proc." – czytamy w artykule.
Eksperci spodziewają się, że inflacja trwale zejdzie do celu banku centralnego (2,5proc. +/-1 pkt proc.) w 2026 r., chociaż część analityków dopuszcza, że może to się stać w II połowie 2025 r.
Ekonomiści zwracają uwagę, że kluczowy element utrudniający prognozowanie inflacji wynika z niewiadomej, jaką będzie podejście rządu do VAT na żywność czy działań osłonowych chroniących przed wzrostem cen energii elektrycznej, gazu ziemnego czy ciepła systemowego, wskazano także w materiale.
Co zrobi NBP?
"Dzisiaj główna stopa procentowa wynosi 5,75 proc., ale w ostatnich dwóch miesiącach nie ma woli do dalszego cięcia kosztu pieniądza. Prezes NBP Adam Glapiński stwierdził, że jest zbyt dużo niepewności związanej z zamrożeniem cen nośników energii, VAT na żywność czy tego, jak będzie wyglądała polityka budżetowa nowego rządu, więc RPP musi obserwować sytuację i wstrzymać się z działaniami. Ankietowani przez Business Insider Polska ekonomiści są jednak przekonani, że w tym roku bank centralny wróci do luzowania polityki pieniężnej, a główna stopa NBP spadnie na koniec 2024 r. do 5,25 proc." – czytamy dalej.
Według większości analityków, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) nie zdecyduje się na obniżki w pierwszej połowie roku, lecz po wakacjach.
Członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Cezary Kochalski ocenił w listopadzie w rozmowie z ISBnews, że stabilizacja stóp procentowych w całym 2024 r. jest możliwym scenariuszem – "czy ja dopuszczam przez cały przyszły rok brak zmian stóp procentowych i pozostawienie stopy referencyjnej na poziomie 5,75 proc. Na tak postawione pytanie można odpowiedzieć: tak. Natomiast to nie oznacza, że zapowiadam, iż tak się oczywiście stanie. Będzie to zapewne zależało od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarcze". Ocenił, że w 2024 r. strona popytowa wysuwa się na pierwszy plan, istotne jest to, co ostatecznie zostanie wdrożone w polityce fiskalnej po wyborach parlamentarnych, jej kształt dotyka ewidentnie strony popytowej i wypiera słabnące kwestie podażowe – dotychczas pierwszoplanowe.
Czytaj też:
Przyjęcie euro? Zandberg: To nie jest prawda, że ekonomiści są zgodniCzytaj też:
Kuźmiuk: Obawiam się, że proces podnoszenia płacy minimalnej zostanie ograniczony