Nowe porządki w prokuraturze, choć w gruncie rzeczy są tragedią, to miewają też elementy komediowe, co całą sprawę czyni groteską. Rzeźnik praw obywatelskich Adam Bodnar, obecnie znany jako minister sprawiedliwości, nie dość, że nie uznaje Dariusza Barskiego za szefa Prokuratury Krajowej, to jeszcze postanowił pognębić tamtejszych prokuratorów, wyznaczając im nowy zakres obowiązków. Jak skomentował jeden z nich, te nowe zadania ograniczają się do pilnowania ekspresu do kawy. Nowy zakres obowiązków nie został jednak przez nich przyjęty.
Na tym jednak szykany nie ustały. Zastępcy prokuratora krajowego mający rangę wiceministrów zostali przez bodnarowców pozbawieni samochodów służbowych. Prokuratorów nie opuszcza jednak wisielczy humor. Jak twierdzą, jeśli zajdzie potrzeba, to do pilnowania ekspresów do kawy będą jeździć nawet elektrycznymi hulajnogami.
Wracamy do elementów groteski, która, jak wiadomo, jest mieszanką tragedii i komedii. Zatem po kolei: szef krajówki został pozbawiony dostępu do swojego gabinetu i budynku Prokuratury Krajowej (tragedia). I to do tego stopnia, że służba więzienna kontrolowała bagażniki samochodowe, sprawdzając, czy ktoś nie usiłuje przemycić Barskiego do pracy (komedia).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.