– Nie wierzę, niestety, że w Polsce mamy praworządność. Nie wierzę, że mamy w Polsce rządy prawa. Rządzi ten, kto ma większą pałę i jest w stanie walnąć w nią łeb swoich przeciwników. Robił tak PiS w trakcie COVID-u i wy tak robicie w sprawie TVP czy Prokuratury Krajowej – mówił Mentzen podczas czwartkowej debaty nad odwołaniem szefa MS.
Nagle przerwał, spojrzał w górę i po chwili dodał z uśmiechem: – I zapomniałem, skończyła się taśma.
Po kolejnej krótkiej chwili ciszy polityk Konfederacji spojrzał w drugą stronę, mówiąc "no kurde".
Salwa śmiechu w Sejmie po słowach Mentzena
Kiedy na sali rozległy się okrzyki, Mentzen zadeklarował, jak zagłosuje jego partia. Przy okazji popełnił błąd, który choć szybko sprostował, wywołał salwę śmiechu na sali sejmowej.
– Dlatego Konfederacja oczywiście zagłosuje przeciwko... za wotum nieufności wobec ministra Bodnara – powiedział, śmiejąc się z samego siebie.
Wystąpienie Mentzena krótko skomentował prowadzący obrady marszałek Szymon Hołownia. – Ale pan poseł wytrzymał tę dramatyczną pauzę. Od razu zwrócił uwagę wszyskich, wszyscy zastanawiali się, co będzie dalej – stwierdził.
Wotum nieufności wobec Bodnara. Wniosek PiS upadł
Ostatecznie wniosek o odwołanie ministra sprawiedliwości Adama Bodnara przepadł w głosowaniu. Za było 191, przeciw opowiedziało się 234, nikt się nie wstrzymał.
Przeciwko wyrażeniu wotum nieufności wobec szefa MS głosowali posłowie Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, PSL i Lewicy. Wniosek poparli z kolei posłowie PiS, Konfederacji oraz koło Kukiz'15.
Bodnar w wyborach parlamentarnych do Senatu 15 października ub.r. uzyskał rekordowe poparcie, zdobywając 628 442 głosów. Wywalczył mandat m.in. dzięki wsparciu amerykańskiej Polonii, która wybierała kandydata z okręgu 44, obejmującego warszawskie Śródmieście i północne dzielnice Warszawy.
13 grudnia ub.r. prezydent Andrzej Duda powołał Adama Bodnara na stanowisko ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Bodnar z urzędu został także prokuratorem generalnym oraz członkiem Krajowej Rady Sądownictwa.
Czytaj też:
Gdy przemawiał Tusk, w stronę mównicy ruszył Braun. Interweniował Hołownia