Ukraińska armia desperacko potrzebuje nie tylko amunicji, ale także systemów obrony przeciwrakietowej. Kijów stara się przekonać posiadające je kraje przynajmniej do ich wypożyczenia. Nikt jednak nie chce się na to zgodzić. Z relacji ministra spraw zagranicznych Dmytro Kułeby wiadomo, że Ukraina prowadzi obecnie negocjacje ze swoimi sojusznikami w sprawie dostaw dwóch baterii Patriot i jednej baterii Samp-T, francusko-włoskiego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.
Obiektem indagowania ze strony Ukrainy jest także Polska, na terytorium której znajdują się baterie systemu Patriot. Jednak kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej zdecydowanie wykluczyło możliwość przekazania, czy nawet wypożyczenia systemu Kijowowi.
Wiceszef MON Cezary Tomczyk podkreślił, że obecne w polskim wojsku Patrioty chronią obecnie Warszawę. Z kolei Paweł Zalewski, również wiceminister, wskazał, że "nie jesteśmy w stanie przekazać tak szczupłych zdolności, które sami posiadamy". "Rzeczpospolita" powołując się na informacje z MON przekazała, że w resorcie obrony narodowej nie są prowadzone żadne rozmowy z zakresu przekazania systemu Patriot Ukrainie.
Polska nie pomoże Ukrainie
Prezydent Andrzej Duda powiedział po szczycie Inicjatywy Trójmorza w zeszłym tygodniu, że Polska nie posiada systemów obrony powietrznej Patriot, które mogłaby przekazać Ukrainie.
–Polska w tej chwili nie dysponuje systemem obrony przeciwrakietowej Patriot. My dopiero budowę tego systemu rozpoczynamy w Polsce. Ten system absolutnie w Polsce nie jest jeszcze gotowy. My tak naprawdę dzisiaj, jako Polska, nie mamy po prostu czego przekazać, nawet gdybyśmy chcieli – podkreślił prezydent.
Wyjaśnił, że systemy Patriot są w Polsce, ale zostały rozmieszczone przez armie amerykańską i brytyjską, i "nie są one w polskiej gestii". Te zakupione przez polskie wojsko w 2018 roku osiągną gotowość bojową pod koniec obecnego roku.
Czytaj też:
USA wzywają Europę do "trudnej rozmowy" z ChinamiCzytaj też:
Tragiczny bilans ataku na Czernihów. Zełenski apeluje do Zachodu