Jabłoński: Polityka zagraniczna Sikorskiego to wielka rozmowa o pracę

Jabłoński: Polityka zagraniczna Sikorskiego to wielka rozmowa o pracę

Dodano: 
Paweł Jabłoński, poseł PiS
Paweł Jabłoński, poseł PiS Źródło: PAP
- Najważniejszym punktem "planu dla Europy" jest stworzenie stołka komisarza ds. obrony, czyli funkcji bez żadnych kompetencji. To stołek dla Radosława Sikorskiego - mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Paweł Jabłoński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

DoRzeczy.pl: Jesteśmy po wizycie Ursuli von der Leyen w Polsce. Artykuł 7. wobec Polski został zawieszony, pieniądze z KPO odblokowane, relacje ciepłe. Lepiej być nie może?

Paweł Jabłoński: Niestety, wszystko wskazuje na to, że potwierdzają się nasze najgorsze obawy, że dzisiaj w Unii Europejskiej nie obowiązuje już żadna praworządność. O wszystkim decyduje polityka, a nie prawo. W prawie nic się nie zmieniło i nagle okazuje się, że pieniądze, które były blokowane, zostały uruchomione. To pokazuje, że jest głęboki kryzys praworządności w Unii Europejskiej. Polski rząd, który najwyraźniej zadeklarował wyższość prawa Unii Europejskiej nad prawami polskiej konstytucji, robi wszystko, żeby pozwolić UE narzucać nam kolejne rozwiązania niezgodne z prawem – polskim i unijnym.

A jak ocenia Pan „plan dla Europy” przedstawiony przez Von der Leyen i Tuska?

Powiem szczerze, że nie mogłem się doczekać jego ogłoszenia. Myślałem, że to będzie coś poważnego, a okazuje się, że najważniejszym punktem tego planu jest stworzenie stołka komisarza ds. obrony, czyli funkcji bez żadnych kompetencji. To stołek dla Radosława Sikorskiego, który nawet specjalnie nie kryje, że cała jego tzw. polityka zagraniczna to jedna wielka rozmowa kwalifikacyjna o to stanowisko bez żadnych poważnych kompetencji, ale na pewno dobrze płatne.

Czy w kwestii obronności, to właśnie Niemcy powinni jako pierwsi spojrzeć w lustro i dokonać autokrytyki?

Przede wszystkim powinniśmy spojrzeć i do traktatów unijnych i do Traktatu Północnoatlantyckiego. Tam jest zobowiązanie do wydawania 2 proc. PKB na obronność. Niemcy przez lata tego nie robili, a Polska konsekwentnie wzywała do tego, żeby podnosić te wydatki, bo, jeśli nie będziemy przygotowani do obrony, to możemy zostać zaatakowani. Si vis pacem, para bellum. Polska miała rację, dzisiaj przyznają, że nie słuchali, chociaż powinni. Dzisiaj, zamiast nas jeszcze bardziej słuchać to chcą nam odebrać głos, narzucając zmiany traktatowe, odrzucając zasadę jednomyślności. To pogłębianie strategicznych błędów, w które całą Unię Europejską wpędziła błędna prorosyjska polityka Niemiec.

Czytaj też:
Sellin: To być może najważniejsze wybory w historii PE
Czytaj też:
Chwedoruk: PO będzie musiała zadowolić się drugim wynikiem w wyborach do PE

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także